There are no translations available.
Medjugorie- Wielkie współczesne wołanie
Maryi o modlitwę
W Fatimie Maryja niezmiennie głosi wielką potrzebę odmawiania różańca, jako podstawowego ratunku dla świata. Ta samą troska o zbawienie płynie współcześnie z Medzjugoria - miejsce największej modlitwy pielgrzymów z całego świata, głównie katolików. Wystarczy powiedzieć, że bywają takie dni, gdy do koncelebry Mszy Świętej staje 500 kapłanów na raz. Już ten fakt świadczy niezmiernie, że wraz z przyjściem Matki Bożej na to górzyste miejsce, pielgrzymi są umacniani wielkimi łaskami duchowymi powrotu do czynnej wiary, poprzez spowiedź i komunię świętą. Oprócz tego, dokumentowane są wciąż nowe bardzo liczne uzdrowienia fizyczne z chorób, zmiany grzesznego życia, powrót do systematycznej i gorliwej modlitwy. Owoce Medziugoria są bardzo wielkie i ciągle się powiększają.
One bronią Medziugorje przed jego przeciwnikami. Pielgrzymi wierzą, że dzieci, które w 1981 r. miały zobaczyć Matkę Boską, z różną częstotliwością rozmawiają z nią do dziś.
Modlitewne Festiwale Młodych w Medziugorju
Do Matki Bożej w Madziugorju przybywa młodzież z całego świata. Tradycyjnie w pierwszych dni sierpnia odbywa się kilkudniowy Modlitewny Festiwal Młodych.Program obejmuje msze, różaniec i różne modlitwy katechezy, świadectwa, adoracje Najświętszego Sakramentu i koncerty. Tegoroczny Mladifest, podobnie jak w latach ubiegłych, zakończył się Mszą św. na Križevacu o godzinie 5 rano, we wtorek 6 sierpnia.
Medjugorie - skrótowa historia objawień
Medjugorje to mała miejscowość podgórska, która w 1981r. należała do dawnej komunistycznej Jugosławii a obecnie należy do Bośni i Hercegowiny. Tam 24 czerwca 1981r. rozpoczęły się objawienia Matki Bożej młodym osobom. Byli to: Jakov-10 lat, Iwan-15 l.
Mirjana- 16 l. Marja- 16 l. i Wicka- l8 lat.
Objawienia toczyły się w bólach i radościach. Bólami był liczne prześladowania ze strony komunistycznych władz, a radości płynęły z odkrywania Maryi w ich życiu i licznych pielgrzymów. Objawieniom towarzyszyły i towarzyszą nadal liczne niepowtarzalne zjawiska, które powodowały , że słowa Maryi zaczęły trafiać do ludzkich serc.
Pierwsze objawienia miały miejsce u podnóża góry Podbrdo. Później gdy policja zabroniła wstępu na wzgórze ,Maryja ukazywała się w kościele, w kaplicy adoracji. Spotkania z widzącymi, dzisiaj już dorosłymi osobami odbywają się nadal, z różną częstotliwością w ich domach lub tam gdzie się aktualnie znajdują, w różnych częściach świata. Każdego 25-tego miesiąca , otrzymują oni orędzia do całego świata, dotyczące wiary w Boga , odpowiedzialności za życie w kontekście zbawienia, wzywające do nawrócenia, do pokoju. Maryja nie głosi nowych nauk, lecz jak dobra Matka, przypomina swoim dzieciom naukę Kościoła Katolickiego przekazaną przez Jej Syna.
Różaniec wstrzymał działania wojska!!
Władze komunistyczne dawnej Jugosławii, były bardzo nieprzychylnie nastawione do objawień Matki Bożej w Medziugorie, wręcz je zwalczały. 17-stego sierpnia 1981r. żołnierze przybywali z powietrza i lądu; były helikoptery i policjanci z psami. Zablokowali drogi dojazdowe otaczając je dwoma kordonami. Przed kościołem u tworzyły się dwie ściany; jedna z żołnierzy i jedna z ludzi, którzy chcieli wejść do kościoła. Wtedy Matka Boża powiedziała: Módlcie się, módlcie się na Różańcu”. Z jednej strony byli ludzie , którzy modlili się na różańcu jako obrona; z drugiej strony był mur żołnierzy z psami i karabinami. Pod wieczór stał się cud. Po raz pierwszy od czterdziestu lat, ateistyczny rząd przysłał z Belgradu rozkaz, pozwalający wchodzić ludziom do kościoła. Kordon żołnierzy rozłamał się, a ludzie jak potok wpłynęli do kościoła, tak jak by byli częścią oceanu. I modlili się całą noc.
Matka Boża powiedziała: ”Nie bójcie się, tylko się módlcie”. Ludzie tak robili i dlatego stał się ten cud. Matka Boża dała wielki dar. Ukazała, że najsilniejszym żołnierzem na świecie jest chrześcijanin, który się modli z różańcem w ręku.
Maryja: Dziś wzywam was, abyście żyli pokojem w waszych sercach i rodzinach. Drogie dzieci! Nie ma pokoju tam, gdzie nie ma modlitwy i nie ma miłości tam gdzie nie ma wiary. Dlatego wzywam was, drogie dzieci, abyście się dzisiaj ponownie zdecydowały na nawrócenie. Drogie dzieci, módlcie się, bo przez modlitwę uzyskacie błogosławieństwo i pokój…
Objawienia Matki Bożej w Medziugorju rozpoczęły się w 1981r. i od początku ściągały tłumy ludzi, którzy nie zważali na represje komunistycznych władz. Doświadczali oni wielu cudownych znaków i zjawisk. Na wielkiej górze od wielu lat stał kilkunasto-metrowy żelbetonowy krzyż, który znikał, przekręcał swe ramiona w prawo, przyjmował figurę ogromnej świecy, w jego miejsce pojawiała się Maryja. Słońce wirowało lub biło jak serce, a później zmieniało się w hostię. Wiele z tych zjawisk pojawia się do dnia dzisiejszego.
Proboszcz o. Jozo (franciszkanin), początkowo dość sceptycznie podchodził do objawień. Potem, gdy jemu też objawiła się Matka Boża, stał się wielkim orędownikiem Jej przesłań. Za to siedział w więzieniu, gdzie był przesłuchiwany, zastraszany i bity z przypalaniem i wybiciem zębów włącznie. Służba więźnia i współwięźniowie nie mogli zrozumieć, co dzieje się z celą o. Jozo. Gdy wieczorem zamykano cele na klucz, zamek był pełen dziwnego światła a rano cela otwarta i w dodatku świeciła, mimo że pozbawiona była żarówek. Zamykali, a cela była otwarta!! I tak to się powtarzało ,aż do procesu i uwolnienia o. Jozo. Wspominając dni swego uwięzienia, o. Jozo powiedział: „Ktokolwiek się modli, prawdziwie jest dzieckiem Boga. Matka Boża prosiła: „módlcie się na różańcu”… Módlcie się na różańcu codziennie”. Czy możesz sobie wyobrazić Matkę Bożą modlącą się na różańcu z nami w kościele, fizycznie obecną…Pięknie, pięknie, cudownie jest modlić się razem z Nią, i powiedziała: „Dziękuję wam”.
Jakov- obrazek z pierwszych dni objawień. W czasie gdy wszyscy widzący byli pod kontrolą policji zamknięci w domach, otrzymał przesłanie od Matki Bożej, by iść do kościoła i poradzić ludziom, by odmawiali razem różaniec, a wszystkie problemy, które stworzyli komuniści, znikną. Zaczął się modlić do Matki Bożej, by pomogła mu w wypełnieniu zadania, które mu powierzyła. Policjant, który stał przed jego domem i pilnował go, opowiedział potem gdy się nawrócił, że w pewnym momencie poczuł się taki śpiący, że zasnął oparty o ścianę nie zważając na ryzyko więzienia. Jakov wyskoczył przez okno i dotarł do kościoła. Ze względu na niski wzrost został postawiony na ołtarzu i powiedział: „Módlcie się razem na różańcu a problemy zostaną rozwiązane”. Ludzie płacząc z emocji zaczęli odmawiać różaniec, podczas którego Matka Boża objawiła się wśród tłumu.
Ojciec Jozo tak opisywał pierwsze dni objawień dotyczące spowiedzi: Maryja poprosiła: Spowiadajcie się co miesiąc.
Drugiego dnia było tysiące ludzi, jak wielka fala , wszystkie ulice zapełnione, wszyscy chcieli się spowiadać. Spowiedź trwała całe popołudnie, całą noc! Nie było nikogo kto by usprawiedliwiał swe grzechy! Nikt nie kłamał. Ludzie tylko płakali: Ja chcę kochać Jezusa! Ja pragnę tylko żyć dla Jezusa! Kościół został oczyszczony całkowicie, wskrzeszony.
Ojciec Jozo kieruje dalej ważne słowa do rodziców
1)Dawajcie różaniec swym dzieciom jako wielki podarunek, jako spadek w postaci modlitwy. Jak pięknie będzie w dzień waszego pogrzebu, gdy wasze wnuki, wasze dzieci będą mogły powiedzieć: moja mama, moja babcia utrzymywały swą wiarę przy pomocy tego różańca i przekazały nam wiarę! 2)Postawcie na swym stole wodę święconą. Woda oznacza, że zostaliśmy odkupieni, oczyszczeni przez chrzest, odrodzeni w Duchu Świętym, uwolnieni od zła, oddzieleni od grzechu, i doprowadzeni do życia Świętych z Chrystusem.
3) Błogosławcie swoją rodzinę i swój dom w każdą sobotę. To oddali szatana i ochroni waszą rodzinę. Strumienie błogosławieństw spłyną od Pana! 4) Odmawiajcie różaniec w rodzinie .
Maryja: Wzywam was do całkowitego oddania się, tak, by szatan nie mógł potrząsać wami jak gałęziami na wietrze. Wzywam was, byście zaczęli z żywą wiarą odmawiać różaniec…żebyście odmawiali różaniec i żeby stał się dla was obowiązkiem, który będziecie wypełniać z radością. W ten sposób zrozumiecie dlaczego tak długo jestem z wami.
„Z różańcem w ręku możecie czynić cuda w waszym życiu, w świecie!”
Świadectwo z pierwszych dni objawień w Medjugorie: Jola-
członek chóru kościelnego. Następnego wieczoru wszyscy poszliśmy razem z widzącymi na Podbrdo. I tak przez wszystkie wieczory. Trzy dni później widziałam wielkie światło spadające z nieba- piękna rzecz- trwało to przez 5 minut. Wtedy policja przyjechała, aby zablokować wzgórze. Po aresztowaniu ojca Jozo, było wiele znaków z Nieba. Na niebie ujrzeliśmy duży biały napis: MIR, co znaczy Pokój. Napis ten powoli przesuwał się z Podbrdo do Góry Krzyża i stamtąd do kościoła. (...) Pewnego popołudnia widzieliśmy, że zniknął krzyż na Górze Krzyża. Było wiele różnych znaków, które potwierdziły, że Matka Boża jest w śród nas.
Szatan istnieje
25 lutego 1990 Matka Boża wezwała: „W tym czasie pragnę szczególnie, żebyście wyrzekli się rzeczy, do których jesteście przywiązani, a które szkodzą waszemu życiu duchowemu. Dlatego, Moje dzieci, zdecydujcie się w pełni na Boga i nie pozwólcie szatanowi wejść w wasze życie przez te rzeczy, które wam szkodzą, a także waszemu życiu duchowemu".
«Szatan istnieje. On usiłuje tylko niszczyć. Co do was, módlcie się i wytrwajcie w modlitwie. .» (14.02.82) «Módlcie się, aby rozbroić szatana i aby zapewnić sobie szczęście.» (24.01.85)
Nie ma nic ważniejszego od modlitwy!!
MARYJA
Ponownie, dziś proszę was o modlitwę. Nie będziecie drogie dzieci mieć właściwego pojęcia o wartości modlitwy, jeżeli, sobie nie powiecie: Teraz już czas na modlitwę. Nie ma nic ważniejszego. Teraz nikt nie jest dla mnie ważniejszy od Boga.
Przestałam palić, pić, słuchać muzyki rockowej
Świadectwo Krystyny
W Niedzielę Palmową 1989 po raz pierwszy wolą Opatrzności Bożej dotarłam do Medziugorja. Całe miesiące wzbraniałam się, by tam jechać. Byłam ateistką, kiedy przyjechałam do Medziugorja i z zasady uważałam objawienia Matki Bożej za niemożliwe. Jednak gdy po trzech tygodniach wyjeżdżałam z Medziugorja – a planowany był tylko tydzień pobytu – wierzyłam i miałam tylko jedno życzenie: uchwycić się jak małe dziecko Maryi i nigdy już nie wypuścić Jej z ręki, aby prowadziła mnie coraz bliżej i bliżej do Chrystusa. Chociaż mój dom rodzinny jest katolicki, już od dzieciństwa oddalałam się coraz bardziej od Boga i jego Kościoła.
Gdy miałam 14 lat przestałam chodzić na lekcje religii i wzbraniałam się przed chodzeniem do kościoła w niedzielę.
Oczywiście nie modliłam się więcej i nie chodziłam do spowiedzi. Zaczął się wówczas długi okres buntu, w którym szukałam mojej rzekomej wolności i samookreślenia. Nie uznawałam żadnego autorytetu i żadnej normy, przecież wydawało mi się, że mnie one ograniczają. Wolność rozumiałam jako wypróbowanie wszystkiego, co tylko możliwe i uważanie wszystkiego za dozwolone: seks, alkohol, ateistyczne i anarchistyczne książki, dyskoteki, koncerty rockowe, restauracje.
W następnych latach życie moje było zdominowane przez protest przeciwko rodzicom i wciąż narastające konflikty z nimi. Boga uważałam za wymysł, a sytuacje człowieka w gruncie rzeczy za absurdalną. Ludzie w większości wydawali mi się naiwni i ulegający manipulacji, okrutni, powierzchowni i cyniczni, nie zważając przy tym, że ja sama stawałam się coraz bardziej taka.
Na moje reakcje składały się: wstręt, krytyka, szyderstwo i samozniszczenie.
Mimo prób rozrywki poprzez życie nocne, alkohol, narkotyki, kino, teatr, zmieniających się przyjaciół, moje wnętrze pozostawało puste i spragnione miłości. Wówczas nie wiedziałam jeszcze tego, co wiem dzisiaj: że miłości, której szukałam, nie można znaleźć na tym świecie, lecz tylko u Boga. Byłam wówczas „wolna” aż do zwątpienia, ale nie znajdowałam pokoju w sercu. Chciałabym opowiedzieć, jak doszło do tak zasadniczej zmiany.
W 1985 roku mój ojciec usłyszał przypadkowo o Medziugorju i w tym samym roku udał się tam. Wrócił zachwycony. W ciągu następnego roku byli tam już wszyscy członkowie mojej rodziny, tylko ja nie, chociaż wszyscy naturalnie mi o tym opowiadali.
Wówczas już nie mieszkałam ze swoimi rodzicami i niekiedy reagowałam rzeczywiście agresywnie, kiedy słyszałam coś o tych „objawieniach Maryi”. Najczęściej jednak wyśmiewałam się z tego. Z czasem zmieniło się zachowanie moich rodziców. Byli bardzo otwarci w stosunku do mnie i robili mi mniej wyrzutów, również wówczas kiedy byłam nieprzyjemna i w złym nastroju. Po raz pierwszy miałam uczucie, że akceptują mnie taką, jaka jestem. Mimo to daleka byłam od tego, by przyjąć orędzia z Medziugorja lub interesować się nimi. W każdym razie stałam się bardziej tolerancyjna. Myślałam „Może rzeczywiście jest to dobry ruch. Ale moje miejsce na pewno nie jest w nim – nie wśród katolików”. Żyłam tak jak dawniej, chociaż męczyło mnie to chyba bardziej niż dotąd.
W roku 1987, na dwa dni przed Niedzielą Palmową moja mama z najmłodszym bratem i kuzynem jechali ponownie do Medziugorja, a ja jak zwykle – w ogóle nie chciałam z nimi jechać, chociaż właśnie miałam ferie. Czułam się tak, jakbym miała coś do stracenia w Medziugorju, coś czego nie chciałam oddać. Ale ledwie moja mama wyjechała, opanował mnie pewien niepokój i zaczęłam żałować, że nie pojechałam. Dzień później w sobotę wsiadłam do pociągu w kierunku na południe, a towarzyszyła mi modlitwa mojego brata i ojca. Po 30 godzinach jazdy przybyłam w niedzielę wieczorem do Medziugorja, kiedy właśnie kończyła się Msza wieczorna.
Byłam poruszona tym, że jednak jestem w miejscu, dokąd nigdy nie chciałam jechać.
Szukając miejsca, gdzie zatrzymała się moja matka, spotkałam ojca Petara, który zawiózł mnie tam samochodem. Na pytanie, co mnie tu sprowadza, odpowiedziałam „sama nie wiem, dlaczego tu jestem. Objawienia Matki Bożej mnie nie interesują, a w Boga również nie wierzę”. Ojciec Petar rozpromienił się i odpowiedział: „Cieszę się, że pani tu jest. Resztę zrobi już Matka Boża”. Muszę przyznać, że byłam rzeczywiście zdumiona. Moja matka była zaskoczona, ponieważ w ogóle się mnie nie spodziewała.
Pierwsze dni w Medziugorju były dla mnie straszne.
Biegałam sama po górach i myślałam sobie „Nic dziwnego, że przy tym przepięknym krajobrazie, ludziom przychodzi na myśl, że stworzył go Bóg”. A ponieważ nie wiedziałam co mam robić, wieczorami szłam na mszę. Również to było dla mnie męką. Siedziałam – jak wielu innych, którzy w przepełnionym kościele nie znaleźli miejsca siedzącego – na podłodze, wśród samych wierzących. Czułam się jak zdrajca, jak trędowata – przecież uważałam Boga za ludzki wymysł! A jednocześnie żałowałam, że bez wiary w Boga nie można być tak pełnym miłości i pokoju. Byłam do głębi smutna, że wszystko to musi bazować na kłamstwie o istnieniu Boga. Uważałam, że sama muszę w heroicznym nihilizmie znieść rozpaczliwą prawdę, bez metafizycznej pociechy. Taka byłam pomylona i skomplikowana.
W Wielki Czwartek po Mszy wieczornej w kościele poprosiła mnie moja matka, bym poszła do bocznej kaplicy na adorację Najświętszego Sakramentu. Ponieważ nie chciałam iść sama do domu, zgodziłam się. Za nic na świecie nie uklękłabym wówczas, a więc – wewnętrznie rozdarta – niedbale usiadłam na podłodze. I trudno mi dzisiaj przedstawić w słowach, co się wówczas ze mną stało. Nasza niemieckojęzyczna grupa śpiewała razem z jednym z ojców „Święty” Schuberta, a ja WIERZYŁAM! Nie mogę tego dzisiaj inaczej opisać.
W jednej chwili uwierzyłam, że jest Bóg, że stał się on Człowiekiem, że stał się Chlebem i że jest tutaj w tej hostii obecny.
Płakałam nieopanowanie. W następnych dniach również dużo płakałam, ale równocześnie doznałam litościwej miłości Boga. W Wielki Piątek wyspowiadałam się i po raz pierwszy w moim życiu mogłam naprawdę świętować Wielkanoc; ja również powstałam z martwych.
Po Świętach Wielkanocnych pozostałam jeszcze 2 tygodnie w Medziugorju, sama, bez mojej rodziny. Teraz mogłam się otworzyć na objawienia i na wszystko, co Matka Boża chciała i do mnie powiedzieć. Czułam teraz, że jest moją matką i że bierze mnie za rękę i że zawsze jest przy mnie ze swym uśmiechem. Po tym przeżyciu przez całe miesiące byłam szczęśliwa, kiedy uczestniczyłam we mszy świętej, kiedy się modliłam, kiedy wypowiadałam imię Maryi bądź Jezusa, bądź tylko o tym myślałam. Moje życie zmieniło się całkowicie od tego czasu, czego wcześniej zupełnie nie mogłam sobie wyobrazić.
Przestałam palić, pić, słuchać muzyki rockowej. Stałam się znowu radosna. Msza św. jest dla mnie punktem kulminacyjnym dnia i szczęśliwym czyni mnie to, że w Komunii świętej przychodzi do mojego serca Król królów, aby mi ofiarować swoją miłość i poprzez mnie wszystkim, których spotykam.
Wierzę głęboko w to, że Bóg będzie mnie w przyszłości prowadzić przez Maryję – ciekawa jestem dokąd. Krystyna
--------
Iwanka: Różaniec jest najsłodszą modlitwą na świecie.
Matka Boża powitała mnie słowami: „NIECH BĘDZIE POCHWALONY Jezus Chrystus”, a ja odpowiedziałam- teraz i na wieki.. Pozostała ze mną przez godzinę. Nigdy nie widziałam Jej piękniejszej. Była taka delikatna i taka piękna…miała przepiękną suknię, która lśniła złotem i srebrem. Wraz z nią były też tam dwa aniołki ubrane w takie same szaty jak Ona. Nie mogę znaleźć słów na opisanie całego piękna. To trzeba przeżyć. Zapytała mnie , co bym chciała w tym momencie. Chciałam zobaczyć moją ziemską matkę, która zmarła dwa miesiące przed rozpoczęciem objawień w 1981r.
Uśmiechnęła się do mnie i ukazała się moja mama ubrana w szarą suknię. Uśmiechnęła się. Matka Boża powiedziała mi, żebym wstała. Moja mama objęła mnie, pocałowała i powiedziała; ”Moja córeczko jestem dumna z ciebie.! Ponownie mnie ucałowała i odeszła. W czerwcu 1987r, Iwanka opowiada: „Widziałam obraz nieba i czyśćca jedynie jak na fotografii. Widziałam moją matkę 5 razy.
Nie chcę nikogo zmuszać, aby wierzył w to, o czym daję świadectwo…Główne przesłania dotyczą; pokoju, nawrócenia, modlitwy i postu. Aby podążać prawidłową drogą, konieczne są modlitwa i post. A ja mówię wam, że:
Różaniec jest najsłodszą modlitwą na świecie.
Matka Boża prosi nas także , aby rodziny wspólnie czytały i rozważały Biblię. Musimy mniej myśleć o tym życiu, a bardziej kierować się ku przyszłemu. Matka Boża prosi o pomoc….
Dziękuję wam za to wszystko, co czynicie według moich intencji. Proszę was, pomagajcie Mi…”
Maryja wola do każdego z nas!
Drogie dzieci! Dzisiaj również wzywam was do modlitwy, szczególnie dziś, gdy szatan chce wojny i nienawiści.
Jestem z wami i oręduję za każdym z was przed Bogiem. A wy nie bójcie się, bo kto się modli nie boi się zła i nie ma nienawiści w sercu.
Módlcie się, módlcie się! Należy mocno wierzyć, regularnie się spowiadać i przystępować do Komunii. To jedyny ratunek.
------------ Vicka Iwankowić w sprawie spowiedzi. Maryja pragnie byśmy spowiadali się raz w miesiącu. Nie tylko po to, by wyznać nasze grzechy, ale również by móc spytać księdza o radę pomocną w naszym duchowym wzroście.
Pragnie byśmy postawili Mszę św. na pierwszym miejscu, gdyż jest to moment uświęcony, gdzie obecny jest Jezus. Gdy jesteśmy na Mszy św. trzeba przyjąć Komunię św., przyjąć Jezusa…Muszę być wdzięczna, bo przyjmując komunię św. czuję że Jezus żyje, tak jak Matka Boża. Obie sytuacje odczuwam w ten sposób. Matka Boża sugeruje byśmy postawili Biblie na pierwszym miejscu w rodzinie. Nie czytając jej całej od razu, ale po trochu każdego dnia, dwie lub trzy linijki i żyć Słowem Bożym każdego dnia.
Ktoś Vicce zadał następujące pytanie: Niektórzy młodzi ludzie mający zbyt wielkie doświadczenie grzechu mówią:
„Może Bóg mi nie wybaczy!”
..To szatan pilnuje byśmy myśleli o naszej przeszłości i byśmy czuli się do niej przywiązani….W jednym orędziu Matka Boża powiedziała, że potęga szatana jest fałszywa. Im więcej trudności odczuwamy, tym więcej powinniśmy się modlić.
Jeśli chodzi o kapłanów, to Nie powinno się brać pod uwagę , że jakiś ksiądz jest przeszkodą dla nas i nie daje nam dobrego przykładu …Wreszcie, jeśli jacyś kapłani nie zachowuje się dobrze, musimy się za nich modlić i mieć wiele zrozumienia, gdyż jeśli człowiek ma trudności to ksiądz jest poddany próbie o wiele częściej niż inni. Potrzebuje wsparcia modlitewnego ze strony wiernych.
--------------
Codzienne zadanie dla każdego z nas:
MARYJA:. Odmawiajcie różaniec! Znajdźcie potrzebny czas! ---------------
Wołanie Maryi o różaniec wierszem
To wielka Chwała dla mojego syna, gdy jego dzieci podążają w modlitwie tak z ufnością! Różaniec niesie dla Was wartości nieskończenie duże, On uświęci duszę, wzmocni wiarę i wypełni Wasze serca radością! Wiele razy prosiłam. Proszę także i dziś. Módlcie się! Módlcie się! Módlcie się! I kochajcie różaniec! To są perły miłości i łask! To jest twoja droga do raju! Jestem waszą Matką, modlę się z wami, i prowadzę Was do mojego Syna. Zanoszę wszystkie prośby i błagania do mojego ukochanego Syna, bo ja Was kocham!
Medziugorie- wielkie współczesne wołanie Maryi o modlitwę
W Fatimie Maryja niezmiennie głosiła wielką potrzebę odmawiania różańca, jako podstawowego ratunku dla świata. Ta samą troska o zbawienie świata płynie współcześnie z Medziugoria.
Maryja woła do każdego z nas!
Módlcie się! Módlcie się! Gdyż tylko przez modlitwę możecie oddalić szatana i wszelkie zło, które pochodzi od niego… Pomóżcie Mi, a Ja będę się za was modlić do mojego Syna.... Wzywam was, byście wszystkich zachęcali do odmawiania różańca. Różańcem pokonacie wszelkie zło, jakim szatan ma teraz zamiar prześladować Kościół katolicki......
Wszyscy księża odmawiajcie różaniec! Poświęćcie czas na modlitwę różańcową”......
Vicka Iwankowić - Maryja przychodzi do nas żywa!
W pewnym momencie nie z mojej woli, ale z pewnością z woli Boga i Matki Bożej moja głowa odwróciła się tam gdzie była Matka Boża, w kierunku wzgórza. I wtedy zobaczyłam Ją. Od tego czasu ciągle Ją widzę …Zawsze przychodzi Ona jak wówczas piękna i uśmiechnięta.
Jedynie w wielkie święta przychodzi o wiele piękniejsza. Tak jest na Wielkanoc, w święta Bożego Narodzenia, w dniu Jej urodzin i w rocznicę objawień. Przychodzi wtedy cała ubrana w złoto. Obecnie Matka Boża martwi się o młodych ludzi na świecie, gdyż żyją oni w bardzo trudnej sytuacji na świecie. Mówi, że może im pomóc jedynie dzięki naszym szczerym modlitwom.
Matka Boża mówi: Droga młodzieży, wszystko co świat wam oferuje jest złudzeniem, a szatan czeka na wasze słabości i chce was zaatakować. Dzisiaj szatan chce rozłamu w waszych rodzinach.
Matka Boża przychodząc do nas dzisiaj ostrzega nas, że są to największe niebezpieczeństwa czyhające na młodzież i ich rodziny. Maryja przychodzi do nas żywa! Nie jest posągiem, ale żywą osobą jak my! Kiedy są nasze urodziny, Matka Boża wita nas i składa nam urodzinowe życzenia. Obejmuje nas.Możemy Ją dotknąć jak teraz. Główne przesłania to: pokój, modlitwa, spowiedź, post, Msza św. i nawrócenie.
Pragnie byśmy poszcząc o chlebie i wodzie w środy i piątki robili to z miłością. Pragnie byśmy odmawiali Różaniec całym naszym sercem,byśmy odczuwali tę modlitwę i żyli tym, co mówimy.
Codzienne zadanie dla każdego z nas:
MARYJA:. Odmawiajcie różaniec! Znajdźcie potrzebny czas! ---------------
Świadectwo pomocy Bożej w przemianie życia młodych ludzi-cz.I
Żyć Ewangelią
Chiara Amirante jest założycielką wspólnoty "Nowe Horyzonty". Powstała ona w 1994 roku w Rzymie. Są w niej zarówno młodzi ludzie, którzy mają problemy z sensem życia, z samym sobą, jak i ci, którzy pragną przeżyć doświadczenie życia z Bogiem.
Po raz pierwszy przyjechałam do Medjugorie w 1993 roku - wtedy była tu jeszcze wojna. Kiedy przyjechałam tutaj, miałam serce pełne łez, które zebrałam od tych wszystkich, którzy cierpieli na ulicy. Wcześniej przez jakiś czas odwiedzałam gorące miejsca w Rzymie: stacje kolejowe. Czyniłam to dlatego, ponieważ chciałam podzielić się radością Zmartwychwstałego Jezusa z braćmi, którzy żyli w rozpaczy. Zazwyczaj chodziłam tam w nocy, a kiedy to robiłam, nie mogłam uwierzyć, że istnieją ludzie, którzy żyją na krawędzi życia.
Nie mogłam uwierzyć - gdy ich odnalazłam - że istnieje cały naród młodych ludzi, zniszczonych przez narkotyki.
Sprzedali swoją młodość za fałszywy raj narkotyków, całą masę dzieci na ulicy, które żyły przemocą. I wtedy przyjechałam tu, do Medjugorie, aby oddać Matce Bożej wszystkie te łzy, które zgromadziłam w sobie - ich łzy - i aby oddać ich krzyk - tych wszystkich, których spotykałam w nocy i bardzo głęboko dotknęli mego serca, zranili je. Chciałam Ją poprosić - Ją, Gwiazdę Poranną - aby mi wskazała drogę, którą powinnam pójść. Wiele spotkań z młodymi w Rzymie pozostawiło w mym sercu ogromny ślad: na przykład spotkanie z Maurym, który był wyczerpany do ostateczności, a który mi powiedział:
"Dziękuję, Chiara, gdyż zdecydowałem, aby dziś wieczorem odebrać sobie życie, ale spotkanie z twoim uśmiechem pomogło mi zrozumieć, że warto żyć, abym mógł szukać Jezusa, o którym mi mówisz, który oddał swoje życie z naszego powodu".
Pamiętałam również spotkanie z Marią, która miała 17 lat. Powiedziała mi, że była zmuszona do tego, aby pić krew świń, dopóki była obecna przy orgiach, magii. A jej przyjaciółce, która próbowała wydostać się z tego zniewolenia prostytucją, włożono w łono mysz. Spotkałam jeszcze jedną dziewczynę, którą przywiązali do samochodu, jadącego w stronę gór - ponieważ chcieli ją zmasakrować przez tę podróż. Matce Bożej przywiozłam łzy jeszcze jednej dziewczyny, którą sprzedawał jej rodzony brat w kręgu albańskiej prostytucji. Była zamykana w lodówkach i zmuszana do prostytucji. Przyjechałam tutaj do Maryi, do Matki i powiedziałam : "Mamo, to są Twoje dzieci, powiedz, co mam czynić?".
Przyniosłam Jej te wszystkie łzy młodych, którzy prosili mnie: "Zabierz nas z tej drogi, wybaw nas. My pragniemy spotkać tego Jezusa, o którym nam mówisz". Mówili mi: "Jeżeli przychodzisz do nas z tą radością i uśmiechem w oczach z powodu Jezusa, pomóż nam, abyśmy my również mogli Go spotkać".
Wtedy zaczęłam szukać domu, w którym mogłabym przyjąć wszystkich naszych braci, ale nieustannie napotykałam na zamknięte drzwi. Jeśli tylko powiedziałam, że znalazłam młodych ludzi z ulicy i że chcę ich ochronić, ludzie byli przestraszeni.
Bohaterka-autorka, postanowiła pojechać z tym problemem do Medziugorie i oddać to wszystko Matce Pokoju. W otworzonej Ewangelii przeczytała słowa:
"Nie troszczcie się o to, co będziecie jeść lub pić. Patrzcie na lilie w polu, które ani nie sieją, ani nie zbierają żniw. Szukajcie Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane". Potem dalsze słowa: Idź, sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim (...). Potem przyjdź i chodź za Mną (Mk 10,21). Te słowa wskazały jej co ma dalej robić. Oto jej dalszy opis.
Poczułam w sercu nieskończoną radość z tego powodu, że będę musiała wszystko porzucić dla Jezusa i że będę mogła żyć jak lilie w polu, że będę musiała całkowicie powierzyć się Opatrzności. Zrozumiałam, że będę musiała oddać swój dom do dyspozycji, dopóki Opatrzność się nie zatroszczy o jakieś inne miejsce.
Powróciłam do domu pełna radości i opowiedziałam o moim pragnieniu swojemu biskupowi.
Otrzymałam od niego błogosławieństwo, powiedział mi: "Tak, Chiara, to jest wolą Bożą, nie bój się". A wtedy znowu pojawiły się lęki, wiele pytań, wątpliwości, że jestem dziewczyną, a teraz będę mieszkać na ulicy i co może się ze mną stać. Ale miałam tę pewność, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, że On jest mocniejszy od wszystkich naszych lęków i od naszej śmierci.
Zdecydowałam, że dniem, w którym pozostawię mój dom, rodzinę, pracę i zacznę żyć na ulicy, będzie święto Matki Bożej Wspomożycielki. Pan Bóg, którego nie można prześcignąć w Jego wielkoduszności, sprawił, że tego dnia wykonałam dwa telefony. Usłyszałam, że zaproponowano mi dom do mojej dyspozycji, w którym będę mogła pomieścić tych wszystkich ludzi. A podczas drugiej rozmowy telefonicznej zaproponowano mi dwa urzędy w dwóch najbardziej uczęszczanych miejscach w Rzymie.
Kiedy tylko otrzymałam ten dom, napełnił się on materacami tak, że wypełniona była nimi cała podłoga. Pierwszą grupę młodych, którzy tam przyjechali, stanowili ludzie naprawdę różni: tacy, którzy byli w sektach satanistycznych, sprzedawali narkotyki, ci, którzy spędzili 10 lub 15 lat w więzieniach, którzy cierpieli z powodu alkoholizmu, AIDS albo zajmowali się prostytucją. Było nawet kilku więźniów, którzy zostali skazani za zabójstwo. Kiedy zobaczyłam tę cudowną rodzinę małych braci, którzy nie byli święci pod żadnym względem, powiedziałam sobie: "Znajduję się w morzu problemów. I co teraz?".
W tej chwili miałam tę pewność, że Emmanuel - Bóg z nami - zacznie dokonywać cudownych dzieł.
Zebrałam tych wszystkich młodych ludzi i powiedziałam im: "Nie mam srebra ani złota, ale to, co posiadam, to wam dam. Jedynie w Osobie Jezusa Chrystusa znalazłam lekarstwo, które może ukoić nasze zranione serca. Tylko w Jezusie Chrystusie odnalazłam tę pełnię łaski, którą tylko On może podarować. W Osobie Jezusa Chrystusa odnalazłam prawdziwy pokój serca. Proszę was tylko o to, abyście zaczęli żyć Ewangelią. Nie jest ważne, że - być może - nie wierzycie, że może nie weszliście nigdy do żadnego z kościołów. Spróbujcie tylko otworzyć wasze serce na modlitwę". A oni mi powiedzieli:
"Otworzyć się na modlitwę? Chiara, czy ty zwariowałaś? Nigdy nie weszliśmy do żadnego kościoła i nie wiemy, jak by to miało wyglądać". Odpowiedziałam: "Spróbujcie".
Zaczęliśmy duchową odnowę, która trwała przez 9 dni. W trakcie tych dni razem się modliliśmy, rozważaliśmy Ewangelię i działanie Ducha Świętego. Ostatniego dnia rekolekcji powiedziałam im, aby poprosili o dar Ducha Świętego. Każdy z nich modlił się, ale to było takie gaworzenie, ponieważ nie wiedzieli, jak mają zacząć. Wtedy zaśpiewaliśmy bardzo prostą piosenkę do Ducha Świętego. W tamtej chwili mieliśmy wrażenie, że otworzyło się niebo i że każdy z nas został ogarnięty przez morze łaski. Widziałam wtedy, że urzeczywistnia się słowo Boże:
Odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała (Ez 36,26).
Widziałam, że te serca topią się niczym śnieg na słońcu w miłości Bożej. Wszyscy zaczęli płakać, prosząc Boga o przebaczenie za to, co działo się wcześniej w ich życiu. Dziękowali Mu. Oni, którzy reagowali alergicznie na kościół i kaplicę, teraz zapragnęli w niej pozostać od 9.30 do 22.00 wieczorem. W porze obiadowej musiałam zmuszać ich, aby przyszli na obiad, bałam się, że przedłużają modlitwę. Ale na obiedzie byli tylko przez pół godziny i od razu pragnęli wrócić do kaplicy. I pozostawali godzinami, klęcząc przed Najświętszym Sakramentem, a On dokonywał cudów. /Świadectwo wygłoszone na Festiwalu Młodych w Medjugorie w 2005 roku. Świadectwo pochodzi z pisma "Posłanie" nr 12/2005/.
"Czuwajcie, moje dzieci!"
Maryja-25 III 2013 r.Drogie dzieci! Jeśli będziecie żyć podług mojego Syna, będziecie błogosławieństwem i nadzieją dla wszystkich grzeszników, którzy błąkają się w ciemności grzechu. Czuwajcie, moje dzieci! Ja, jako Matka czuwam z wami! Modlę się szczególnie i czuwam nad waszymi pasterzami, których mój Syn powołał, aby nieśli wam światło i nadzieję. Dziękuję wam!
Co lepiej-upominać, że ktoś źle postępuje, czy się za niego modlić?
Wywiad z Jeleną Pytanie: Czy kiedy w grupie ktoś błądzi, upominacie go? Jelena:Wcześniej mówiliśmy mu: Źle zrobiłeś. Tymczasem Matka Boża mówi: Ten kto jest chory,nie czuje w tobie miłości. Kiedy człowiek przechodzi próbę, nie rozumie twoich napomnień, dlatego musisz się za niego modlić. Tak powiedziała Matka Boża. Nie czuje miłości, jeśli go osądzasz, ale czuje ją, jeśli się za niego modlisz. Źródło nr2 ------------------- Objawienia Maryi w Medziugorju (c.d.)
Maryja: "Módlcie się! Gdyż tylko przez modlitwę możecie oddalić szatana i wszelkie zło, które pochodzi od niego"…
W Fatimie Maryja niezmiennie głosi wielką potrzebę odmawiania różańca, jako podstawowego ratunku dla świata. Ta samą troska o zbawienie świata płynie współcześnie z Medziugorja.
Miriana:: Gdy [Maryja] mówi o niewierzących zawsze jest smutna .Powiedziała mi, ze niewierzącymi są również ci, którzy chodzą do kościoła z przyzwyczajenia.
Matka Boża mówiła mi też o Mszy św. Tak wielu pielgrzymów, którzy tutaj przybywają na wzgórze żeby się modlić, po powrocie do domu nie chodzi do kościoła lub chodzą tylko przez jakiś czas, usprawiedliwiając się tym, że ich ksiądz nie jest dobry, że nie czyni niczego dobrego. Takie wymówki nie są usprawiedliwieniem dla Matki Bożej.
Ona zawsze powtarza, że kiedy jakiś ksiądz jest przy ołtarzu nie jest człowiekiem ale Jezusem, a my musimy słuchać czego Jezus chce od nas. Biorąc pod uwagę 10 tajemnic Maryja bardzo martwi się o niewierzących. Ale ci, którzy uważają Boga za swego Ojca nie muszą się o nic martwic i mogą być pewni, ze Ojciec ich nie skrzywdzi. Najważniejszą rzeczą jest modlić się- modlić się w rodzinie; modlić się za młodych, którzy nie wierzą i nie chodzą do kościoła. Ważne jest by młodzież, dzieci modliły się wraz z rodzicami. Modlitwa to piękna rzecz, ale post to mały krzyż, który ofiarowujemy Bogu…
Maryja: Pomóżcie Mu (Jezusowi) waszymi modlitwami zasiewać pokój i miłość w innych, że jest to konieczne w tych czasach walki z szatanem. Powtarzam:
Módlcie się! Módlcie się! Gdyż tylko przez modlitwę możecie oddalić szatana i wszelkie zło, które pochodzi od niego… Pomóżcie Mi, a Ja będę się za was modlić do mojego Syna.Wzywam was, byście wszystkich zachęcali do odmawiania różańca. Różańcem pokonacie wszelkie zło, jakim szatan ma teraz zamiar prześladować Kościół katolicki. Wszyscy księża odmawiajcie różaniec! Poświęćcie czas na modlitwę różańcową”.
"Gdybyście widzieli wartość najmniejszej z waszych modlitw, modlilibyście się bez przerwy!
Objawienia Maryi w MedzIugorju .
Redakcja "I z M" w swoisty sposób odwiedza to miejsce kultu Maryjnego i pragnie pokazać szczególną formę pobożności tam rozwijaną jaką jest różaniec.
Maryja:
Kiedy ostatni raz wyrzekliście się czegoś dla Pana? Nie chcę was więcej upominać, ale chce po raz kolejny wezwać was do modlitwy, postu i pokuty! W jakimkolwiek miejscu się ukarzę, a razem mój Syn, pojawia się i szatan.
Dopuściliście do tego, że was sobie podporządkował, nie zdając sobie sprawy, że wami kieruje.Zdarza wam się uświadomić sobie, że nie postępujecie zgodnie z pragnieniem Boga, ale szybko tłumicie tę myśl.Nie poddawajcie się, moje dzieci. Zetrzyjcie z mojej twarzy łzy, jakie wylewam kiedy widzę, jak postępujecie.Jeśli chcecie przyjmijcie Różaniec. Już tylko Różaniec może dokonać cudów na świecie i w waszym życiu.
-----------------------
Po 40-tu latach odzyskał słuch!!
Świadectwo
Najpierw zgubił baterie do aparatów słuchowych
Przybyliśmy do Sanktuarium [w Medziugorie] w niedzielę, 25 września. Następnego ranka zdałem sobie sprawę, że zgubiłem baterie do dwóch moich aparatów słuchowych. Znalazłem się w moim własnym świecie, ponieważ widziałem, jak inni poruszali wargami, a ja nie mogłem ich słyszeć. Zadzwoniłem do swojej żony do domu, ale nie mogłem z nią rozmawiać. Nie było żadnej możliwości zdobycia zapasowych baterii i zrezygnowany pogodziłem się z tym, że będę kontynuować pielgrzymkę w całkowitej głuchocie. We wtorek wspiąłem się o lasce na Wzgórze Objawień. Wtedy, wieczorem, zdarzyło się to, czego nigdy nie oczekiwałem – opowiada Domenico Mascheri dla gazety Il Resto del Carlino.
Podczas Mszy Św. zaczął słyszeć głos kapłana
O 18-tej wieczorem, razem z pięcioma ludźmi z mojej grupy poszedłem na Mszę Św. pod gołym niebem na dużym skwerze przed Sanktuarium. Usiadłem na ławce, ale nie słysząc co kapłan mówi, modliłem się indywidualnie, więc nie mogłem odpowiadać celebransowi. Wtedy nagle, gdzieś w połowie podczas odmawiania Zdrowaś Mario, zacząłem słyszeć głos kapłana, który stopniowo stawał się silniejszy. Nie wiedziałem, co robić. Intensywność głosu celebransa zwiększała się, i w pewnej chwili stała się tak silna dla mnie, przyzwyczajonego do niesłyszenia, że pomyślałem, że śnię. Gdy zdałem sobie sprawę, że słyszę przez swoje uszy bez jakiejkolwiek sztucznej pomocy, rozpłakałem się, ale nie miałem odwagi powiedzieć coś moim towarzyszom podróży. Podczas kolacji głośno powiedziałem wszystkim, że znalazłem baterie.
Zapytali mnie, gdzie je znalazłem i powiedziałem im: „spadły z nieba.” Wszyscy zrozumieli, powstali i obejmowali mnie, a następnie bawiliśmy się. Wróciliśmy do domu w czwartek i moja żona wciąż nie dowierza temu co się stało, ponieważ krzyczenie w trakcie rozmowy ustało teraz po 40 latach – mówi Domenico Mascheri. Dla mnie jest to cud, ale ustalenie tego będzie należało do lekarzy i duchowieństwa. Wiem tylko tyle, że po wielu latach cierpień, nie potrzebuję już żadnych aparatów. W poniedziałek pójdę do mojego lekarza i mojego specjalisty, oczywiście bez wetkniętych w uszy urządzeń, i przeprowadzę wszystkie testy jakie przechodziłem w ciągu tych 40 lat. To było długie życie w wierze, a kulminacja nastąpiła w ten wieczór w Medjugorje.
Zawsze miał niezłomną wiarę
Nawet już jako dziecko modliłem się do Jezusa, Maryi i świętych. Miałem pełne przygód życie i zawsze utrzymywałem niezłomną wiarę. Zawsze oglądałem objawienia Matki Boskiej Medjugorje w telewizji i czułem pragnienie żeby tam pojechać.Od pierwszego razu, gdy usłyszałem o cudach, powiedziałem, że muszę tam pojechać. – mówi Domenico Mascheri. Jestem odmłodzony i nawet mniej odczuwam ciężar moich 87 lat. A wszystko to dzięki Madonnie.
Domenico Mascheri dla gazety Il Resto del Carlino. Źródło nr 3
--------------------- Refleksja nad modlitwą różańcową - Urszula lat 18 /z ankiet SzAR/
W dzisiejszym świecie modlitwa różańcowa jest bardzo potrzebna. Wśród haosu i pędu dzisiejszego świata w różańcu możemy znaleźć chwilę ciszy, której dzisiaj tak bardzo nam potrzeba. To w niej Maryja staje się naszą orędowniczką, a my możemy Jej zawierzyć troski dnia codziennego.
---------------------
Objawienia Maryi w Medziugorju (c.d.)
Maria Pawlović:
Nawet wojny można zatrzymać mocą
modlitwy i postu.
Matka Boża zawsze ukazuje się w szarej sukni, z białym welonem. Ma czarne włosy, niebieskie oczy i chmurę pod stopami a na głowie koronę z gwiazd. Kiedy jest święto. Matka Boża objawia się w złotej sukni i piękność jej twarzy jest niemożliwa do opisania. Nie ma żadnej osoby, która by Ją przypominała. Główne przesłania to: modlitwa, nawrócenie, post, spowiedź, Msza św. i wprowadzenie ich w życie oraz bycie przykładem dla innych. Prosi szczególnie o różaniec.
Post :Matka Boża prosi o post dwa razy w tygodniu, najlepiej o chlebie i wodzie. Również chorzy ludzie powinni być przygotowani na post, a ci którzy nie mogą pościć, mogą ofiarować Bogu z radością swoje choroby i zmartwienia jako post. Matka Boża powiedziała , że nawet wojny można zatrzymać mocą modlitwy i postu.
Jelena VASILIJ
Matka Boża dużo mówiła o telewizji. Telewizja często wydaje się jej blisko piekła. Oczywiście nie zawsze i nie wszystko. Powiedziała mi:
" Gdybym była na waszym miejscu, wyrzuciłabym telewizor, bo nie wiecie, jaką szkodę przynosi."
Maryja: Błagam was. Trzymajcie więcej poświęconych rzeczy w waszych domach. Każdy z was powinien nosić taką rzecz na sobie. Wszystkie te przedmioty poświęcajcie, wtedy szatan mniej będzie was kusił, gdyż będziecie mieć zbroję przeciw niemu. Módlcie się coraz goręcej, wtedy szatan będzie oddalony od tego miejsca.
2 III 2012“Drogie dzieci. Proście Ducha Świętego, aby mój Syn znalazł w was swoje odbicie. Módlcie się, abyście w tym czasie ciemności i beznadziei mogli być apostołami Bożego światła. To jest czas waszego kuszenia. Z różańcem w ręku i z miłością w sercu kroczcie ze mną. Ja prowadzę was ku zmartwychwstaniu w moim Synu. Módlcie się za tych, których mój Syn wybrał, aby zawsze mogli żyć przez Niego i w Nim, Najwyższym Kapłanie. Dziękuję wam.”
-----------------------
Świadectwo Chce mi się krzyczeć na cały świat z radości!
W kolejnych dniach pobytu w Medziugorie były Msze św. Modlitwa Różańcowa, spotkania z widzącymi i ojcami franciszkanami a ja czekałam na cud za przyczyna Matki Bożej. Mój mąż natomiast czuł się wyobcowany, a w czasie Mszy św. wychodził gdzieś na zewnątrz,albo się chował, bo wstydził się, ze on jeden nie przyjmuje Komunii św. To było straszne. Bardzo rozpaczliwie błagałam Maryję, aby poszedł do spowiedzi.Tej chwili doczekałam się następnego dnia. Późnym wieczorem w domu, w którym mieszkaliśmy pękło coś w duszy mego męża i poprosił naszego księdza i wyspowiadał się. Gdy wrócił do naszego pokoju rzucił się na łózko i zaczął płakać, a ja razem z nim.
Powiedział: Jestem spokojny i szczęśliwy.Następnego dnia rano pojechaliśmy do Szirokiego Briegu na spotkanie z o. Jozo Zovko. I tam się spełniły kolejne pragnienia. Na konferencji Ojciec dał każdemu z pielgrzymów obrazek z Matką Bożą, prosząc byśmy przytulili Ją do swego serca.Zrobił to również mój mąż,(jaka ja byłam szczęśliwa) i później, podczas Mszy św.przyjął Komunię św.
Dziękuję Ci Panie…A najbardziej chce mi się krzyczeć na cały świat z radości, że chodzę do kościoła razem z mężem i w niedziele i wszystkie święta, pierwsze piątki i soboty, na rekolekcje i drogę krzyżową, i chodzimy na pielgrzymki. Mąż chodzi raz w tygodniu na adoracje Najśw. Sakramentu, odmawia ze mną koronkę do Bożego Miłosierdzia i każdego dnia odmawia głośno jedną część różańca. Przynajmniej raz w miesiącu chodzi do spowiedzi. Czy to nie cud?Po trzydziestu latach moich próśb do Matki Bożej został nawrócony…Chwała Tobie Panie! Źródło nr 3
------------------------------------
Moc modlitwy różańcowej
W dzisiejszych czasach nie jest łatwo się modlić. Wielu jest takich, którzy gardzą tą modlitwą, mówiąc, że jest nudnym " klepaniem". To dowodzi tego, iż nie odkryli oni jeszcze wielkiej głębi, jaka się w nim kryje.
Świadectwo
"Nie ma w życiu problemu, którego by nie można było rozwiązać z
pomocą różańca".
Dla mnie różaniec jest czymś więcej niż modlitwą, on jest sposobem na życie. Gdy jest mi trudno, gdy nie wiem co mam zrobić- sięgam po różaniec i wiem,że rozwiązanie przyjdzie z nieba.Nie zawsze możemy uklęknąć i skupić się tylko na modlitwie.Ale to właśnie jest pięknem różańca-możemy go odmawiać wszędzie, czy to w tramwaju-gdy jedziemy na ważną rozmowę, czy to w szpitalnej poczekalni. Wtedy odmawiając "Zdrowaś Maryjo"...,przedstawiamy nasze problemy i smutki, a różaniec staje się częścią naszego życia. Staje się podporą w trudnych chwilach.
Niejeden pyta:dlaczego, po co mam odmawiać różaniec? Bo jest on jak rozmowa dziecka z matką. Dziecko mówi swej matce o swoich radościach i smutkach- a matka wysłuchuje cierpliwie, a potem robi wszystko, by mu pomóc.Tak to właśnie jest- gdy my zawierzamy Maryi nasze problemy. Ona wyprasza u swego Syna potrzebne dla nas łaski. A czy matka może być głucha na wołanie swojego dziecka? Dlatego zanim powiesz, że w twoim życiu już nic nie da się zrobić, uklęknij i zmów różaniec.Bo jak powiedziała siostra Łucja z Fatimy:
"Nie ma w życiu problemu, którego by nie można było rozwiązać z pomocą różańca. "
Katechetka Źródło nr4
---------------------
Gabriela Bossis
Droga krzyżowa, stacja spotkania z Jego Matką!- Jezus do Gabrieli:"Gdy Ona Mnie uściskała, została splamiona moją krwią. Proś Ją by zużyła te krople do nawrócenia. Nie szukaj nigdy nagród ziemskich.Są przemijające".
"Masz Moją krew.Gdybyś wiedziała, jak bardzo mi zależy, by się nią posługiwano!Wierzysz przecież, że może ona oczyścić każdą winę za którą się żałuje. Dlaczego tyle jej przelałem?Ale trzeba ofiarować ją Ojcu.Trzeba ją rozlać na świat.Któż o tym myśli?
W twojej drodze krzyżowej, przy każdej stacji ofiaruj Ojcu krew, którą tam wylałem dla zbawienia świata.
------------------
Co mówi do nas Bóg przez słowo Boże. Rozważmy przez kilka
chwil to Słowo:
Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym: ( Z listu do Efezjan 4,29)
Wołanie Maryi w Medziugorie- Wielka rola różańca!!! Módlcie się więcej, módlcie się z większym zaufaniem, módlcie się z pokorą i całkowitym oddaniem. Przede wszystkim odmawiajcie codziennie Różaniec św.
Nie zaniedbujcie nigdy modlitwy różańcowej, tej modlitwy którą Ja ukochałam i której domagam się schodząc z nieba na ziemię.
Ja was nauczyłam jak należy go dobrze odmawiać, przesuwając w palcach Moich rąk ziarenka różańcowe, łącząc się z modlitwą mojej małej córki, której ukazywałam się w Grocie Massabielskiej.
Kiedy odmawiacie Różaniec wy mnie zapraszacie do modlitwy swojej, a Ja prawdziwie za każdym razem przyłączam się do waszej modlitwy.
W ten sposób stajecie się dziećmi, które modlą się razem z Niebieską Matką i dlatego właśnie Różaniec staje się najpotężniejszą bronią podczas strasznej walki, do której jesteście wezwani przeciwko szatanowi i jego zastępom zła.
Nie wierzył, ale w Medziugorju się nawrócił. Oto skrótowa historia nawrócenia ateisty z Mediolanu.
Pojechał na pielgrzymkę pod naciskiem żony . Nie chciał przyjeżdżać, gdyż jako niewierzący nie widział w tym żadnego sensu. Podczas podróży nie modlił się ponieważ nie wiedział jak, a poza tym nie był zainteresowany modlitwą. Nie poszedł do kościoła pierwszego dnia bo nie czuł takiej potrzeby. Kiedy inni z jego grupy uczestniczyli we Mszy św. on włóczył się na zewnątrz i myślał o własnych sprawach. Gdy miało być objawienie na górze w Medziugorju o godz.23.00 poszedł tam po wcześniejszej scenie sprzeciwu w hotelu, wobec swojej żony, która go do tego wyjścia w końcu namówiła. Kiedy dotarł na górę był tak zmęczony, że położył się na karmieniu. Nawet nie zdawał sobie sprawy z objawienia. Kiedy wracał, coś dziwnego zaczynało się z nim dziać. Jego żona myślała, że może nie czuje się dobrze lub że coś się stało. Pytała go o to, a on odpowiadał: Nie mogę tego wyjaśnić, ale czuję wielkie pragnienie aby płakać.
Kiedy wszedł do pokoju zaczynał płakać nie rozumiejąc dlaczego.
To był wstrząs duchowy .Rano poszedł ze wszystkimi do kościoła wyspowiadał się i podczas Mszy św. przyjął komunię św. Opowiadał: Nie umiem wyjaśnić tego co się stało, jednak tamto objawienie zmieniło mnie chociaż nie brałem w nim udziału sercem, nie zwracałem uwagi…byłem tam, ale w ogóle wcale o tym nie myślałem, a jednak Matka Boża mnie dotknęła. Uświadomiłem sobie błędy jakie popełniłem w wielu sprawach. Zrozumiałem, jak ważna jest modlitwa, jak ważny jest Bóg. Dotarło do mnie, ze Bóg jest…że troszczy się o każdego z nas.
Nikoletta z Mediolanu
------------------------ Specjalne życzenie Maryi
Maryjo, Ty mnie wiedziesz do Tronu Bożego,po drodze pozwalasz mi odkryć całą miłość Serca Twojego. Jakież mam Pani złożyć Ci dziękczynienie, powiedz, może masz do mnie jakieś specjalne życzenie?
Maryja: "Moje dziecko, chcę Twojej miłości,chcę byś odrzuciła od siebie wszelkie złości. Chcę byś powierzyła mi całe życie swoje, chcę byś odrzuciła ciężkie, grzechowe zbroje. Byś przede mną stanęła, czysta i uboga,tylko tak Cię mogę zabrać prosto przed Tron Boga".
"Ponownie, dziś proszę was o modlitwę. Nie będziecie drogie dzieci mieć właściwego pojęcia o wartości modlitwy, jeżeli sobie nie powiecie:
„Teraz już czas na modlitwę. Nie ma nic ważniejszego. Teraz nikt nie jest dla mnie ważniejszy od Boga".
"Przede wszystkim powstrzymajcie się od oglądania programów telewizyjnych. Są one wielkim zagrożeniem dla waszych rodzin. Po oglądaniu telewizji trudno wam się modlić. Również wyrzeknijcie się alkoholu, tytoniu i podobnych przyjemności".
"Proszę was specjalnie, byście uczestniczyli we Mszy Świętej".
"Módlcie się, módlcie się! Należy mocno wierzyć, regularnie się spowiadać i przystępować do Komunii. To jedyny ratunek".
"Pozwólcie, aby Duch Święty prowadził was w głąb was samych. Wtedy praca pójdzie wam dobrze. Nie śpieszcie się, pozwólcie się prowadzić i zobaczycie, że wszystko się dobrze ułoży".
"Najlepszym jest post o chlebie i wodzie. Postem i modlitwą można powstrzymać wojny i zawiesić prawa natury.
Jałmużną nie można zastąpić postu. Ci, którzy nie są w stanie pościć, czasami mogą zastąpić post, modlitwą, dobroczynnością i spowiedzią. Każdy, oprócz chorych, musi pościć".
"Szatan ma na was wpływ w tych sprawach. Nie poddawajcie się! Módlcie się razem ze Mną! Nie zwódźcie samych siebie myśląc: ja jestem dobry, ale brat obok mnie nie jest dobry. To nie byłoby słuszne w odniesieniu do was samych". "Ten kto pości, nie boi się zła".
"Kocham was, bo jestem waszą Matką i dla tego was uprzedzam. Istnieją tajemnice, moje dzieci. Ludzie nie wiedzą, na czym one polegają. Kiedy się dowiedzą będzie już za późno".
Chciała zobaczyć swoją ziemską matkę, która zmarła
Iwanka: Matka Boża powitała mnie słowami: "NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS", a ja odpowiedziałam - teraz i na wieki.. Pozostała ze mną przez godzinę. Nigdy nie widziałam Jej piękniejszej. Była taka delikatna i taka piękna…miała przepiękną suknię, która lśniła złotem i srebrem. Wraz z nią były też tam dwa aniołki ubrane w takie same szaty jak Ona. Nie mogę znaleźć słów na opisanie całego piękna. To trzeba przeżyć. Zapytała mnie, co bym chciała w tym momencie. Chciałam zobaczyć moją ziemską matkę, która zmarła dwa miesiące przed rozpoczęciem objawień w 1981r. Uśmiechnęła się do mnie i ukazała się moja mama ubrana w szarą suknię. Uśmiechnęła się. Matka Boża powiedziała mi, żebym wstała. Moja mama objęła mnie, pocałowała i powiedziała: "Moja córeczko jestem dumna z ciebie!" Ponownie mnie ucałowała i odeszła. W czerwcu 1987r, Iwanka opowiada: "Widziałam obraz nieba i czyśćca jedynie jak na fotografii. Widziałam moją matkę 5 razy. Nie chcę nikogo zmuszać, aby wierzył w to, o czym daję świadectwo...Główne przesłania dotyczą; pokoju, nawrócenia, modlitwy i postu. Aby podążać prawidłową drogą, konieczne są modlitwa i post. A ja mówię wam, że Różaniec jest najsłodszą modlitwą na świecie. Matka Boża prosi nas także, aby rodziny wspólnie czytały i rozważały Biblię. Musimy mniej myśleć o tym życiu, a bardziej kierować się ku przyszłemu. Matka Boża prosi o pomoc... Dziękuje nam za to wszystko, co czynimy według Jej intencji... jest potrzeba, abyśmy się więcej modlili, gdyż teraz każdy myśli tylko o pieniądzach i rzeczach materialnych, a nie o Bogu".
------------ Świadectwo - zakonnik o. Sgreva
Nie miał zamiaru oddać się Matce Boże
Zdarzyło się, że poprzedniego dnia spowiadałem pewnego chłopca. Myślałem, że było to jedno z wielu nawróceń, po źle ułożonym życiu, jak to się często zdarza w życiu dzisiejszej młodzieży. Nie znalazłem innego lekarstwa jak tylko to, by doradzić mu poświęcenie się Matce Przenajświętszej… Po tym czwartkowym objawieniu, przyszedł do mnie tenże chłopiec z jakimś kolega, aby zaproponować mi wspólną wspinaczkę na górze Kriżevac. Tam, pod krzyżem, o 15.00 zapytali mnie co trzeba zrobić, aby całkowicie oddać się Matce Najświętszej. We wspólnej modlitwie zrodziła się przyjaźń, która zataczała coraz to szersze kręgi. Ale co najlepsze, ja nigdy nie miałem zamiaru oddać się Matce Bożej… Być zobowiązany do zmiany całego mego życia!.
Usłyszał jakiś głos: ”Oddaj mi się całkowicie”
O 9.00 odprawiłem Mszę św. W pokoiku objawień, kiedy skończyłem rozdawanie komunię, stało się coś nadzwyczajnego. Usłyszałem jakiś głos wyraźny i czysty, który już więcej nie pozwolił mi na odmowę czy obiekcje: ”Oddaj mi się całkowicie”. To było naprawdę wyraźne… No dobrze. Oddaję się tobie całkowicie. Potem ogarnął mnie pokój , który odmienił mnie zupełnie. Wszystko zmieniło się w moim życiu. [Ojciec Sgreva założył zgromadzenie zakonne z chłopców i dziewcząt, którzy poza nielicznymi wyjątkami, nawrócili się z wielkiego upadku, po życiu w świecie przestępczym. Są przemienieni radykalnie. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia w ich dokumentach z sprzed trzech czy czterech lat i te aktualne, dopiero widać przemianę! Przeszli wspaniałą drogę. To prawdziwy cud.
Wstrząsy duchowe
…Prawie wszyscy odczuwają tutaj obecność świętości jak nigdzie indziej na ziemi. Wielu zbliża się do sakramentu spowiedzi po czterdziestu, trzydziestu, dwudziestu latach oddalenia. Całe rodziny odnawiają życie religijne, zaczynają się wspólnie modlić na różańcu, uczestniczyć w grupach modlitewnych, zgodnie z duchem nauk Matki Najświętszej.
Powstały setki grup modlitewnych w każdym narodzie świata. Nauczyciele akademiccy porzucili uniwersytety, aby stać się apostołami i nauczycielami modlitwy w Ameryce, Kanadzie i innych krajach… Powstały grupy, które zobowiązały się przez całe życie do modlitwy, na przemian we wszystkie dni tygodnia, za kapłanów własnej parafii, za kapłanów znajdujących się w szczególnej sytuacji i zajmujących szczególne stanowiska. Nastąpiły nawrócenia licznych księży oraz biskupów, którzy w Medziugoriu doznali osobistego wstrząsu duchowego…
Jezus do Jakova:
W ciągu dnia rozmawiajcie więcej o Bogu, módlcie się i śpiewajcie więcej o Bogu. Tylko modlitwa może was zmienić, a nie wasz rozum. Jeśli mocno wierzycie, uczynię dla was wszystko, czego pragniecie. Maryja: Bóg pragnie was zbawić i posyła wam sygnały przez ludzi, przez przyrodę i liczne rzeczy, które mogą wam tylko pomóc, abyście zrozumieli, że powinniście zmienić kierunek waszego życia.
Ivan o swojej modlitwie! „
Wstaję o piątej i przez półtorej godziny się modlę. Potem jem śniadanie i idę do pracy. W południe znowu się modlę przez godzinę, po obiedzie wracam do pracy, a przed Mszą św, o 18.00 przychodzę do kościoła, by modlitwą przygotować się na spotkanie. W poniedziałek, środę i piątek, po nabożeństwie, około 21.00 spotykam się z grupą modlitewną, aby się modlić i medytować. W inne dni, po wieczornej Mszy św. wracam do domu na kolacje, później zamykam się w pokoju i odpoczywam modląc się. Moja praca jest sezonowa, przy uprawie tytoniu, ziemniaków i w winnicy.”1981r.
Iwan czasami ustawia świeczkę lub lampkę koło krzyża, aby go oświetlić. Biblia jest dla niego największym natchnieniem w modlitwie. Zazwyczaj odczytuje jeden ustęp lub psalm,a potem długo go rozważa, co sprawia mu ogromną przyjemność. Czasami długo zatrzymuje się na słowie Jezus. Odmawia też modlitwy , które nauczyła go Matka Boża. Iwan prawie zawsze modli się w ciszy. Towarzyszy mu śpiew ptaków . Bardzo lubi adoracje. Na pytanie, czy zdarza mu się rozpraszać, odpowiada:
”NIGDY…Kiedy się modlę, nie ja się modlę: to ktoś we mnie się modli.” ===========
Z cyklu: Chcesz posłuchać Jezusa?
Jezus do francuskiej aktorki Gabrieli Bossis: Gabriela:
Podczas obiadu u państwa X… byłam niezbyt miłosierna dla kogoś nieobecnego. Powiedział mi:
„Dla czego o tym powiedziałaś? Łatwo mogłaś powstrzymać się od tego”.
Jezus: Proś nieustannie, by Duch Świętości, Duch Święty, przyszedł i posiadł cię. Nie szukaj nigdy nagród ziemskich. To zbyt krótkie!...
Gabriela: Czekając na pociąg na dworcu w Nicei, wśród moich pakunków modliłam się aby nadeszło Jego Królestwo. Jezus:
Tylko w twoim sercu znajduje schronienie, jesteś jedyna, która modli się na tym peronie.”
Medziugorie - wielkie współczesne wołanie Maryi o modlitwę
W Fatimie Maryja niezmiennie głosi wielką potrzebę odmawiania różańca, jako podstawowego ratunku dla świata. Ta samą troska o zbawienie świata płynie współcześnie z Medziugoria. Maryja poucza nas, ukazując się od wielu lat w Medziugorju o zasadniczym celu Swego objawienia: "Pragnę być z wami, aby nawrócić i pojednać cały świat. Zawrzyjcie pokój z Bogiem i między sobą. W tym celu trzeba wierzyć, modlić się, pościć i spowiadać się."
Maryja: «Módlcie się jak najwięcej. «Zapraszajcie wszystkich ludzi do modlitwy różańcowej. Dzięki Różańcowi pokonacie wszystkie trudności, które Szatan chce sprowadzić na Kościół katolicki.
Maryja:
Módlcie się, módlcie się! Należy mocno wierzyć, regularnie się spowiadać i przystępować do Komunii. To jedyny ratunek.
Maryja:
Dzisiejszego wieczoru szczególnie pragnę zaprosić wszystkich rodziców w całym świecie, aby znaleźli czas dla swoich dzieci i rodzin. Obdarzcie swoje dzieci miłością.
Niech ta miłość będzie miłością macierzyńską i ojcowską. Jeszcze raz, drogie dzieci, wzywam was do modlitwy w rodzinie.
Pozwólcie, aby Duch Święty prowadził was w głąb was samych. Wtedy praca pójdzie wam dobrze. Nie śpieszcie się, Pozwólcie się prowadzić, zobaczycie, że wszystko się dobrze ułoży.
-----------------
Objawienia Maryi w Medziugorie
Redakcja "I z M" w swoisty sposób odwiedza to miejsce kultu Maryjnego i pragnie pokazać szczególną formę pobożności tam rozwijaną jaką jest różaniec. W Fatimie jak i w Medziugoriu, Maryja niezmiennie głosi wielką potrzebę odmawiania różańca, jako podstawowego ratunku dla nawrócenia świata.
Wielkie wołanie Maryi o modlitwę!
"Pragnę być z wami, aby nawrócić i pojednać cały świat. Zawrzyjcie pokój z Bogiem i między sobą. W tym celu trzeba wierzyć, modlić się, pościć i spowiadać się."
“Pokój świata jest w kryzysie; stawajcie się braćmi między wami, wzmóżcie modlitwę i post, aby się ocalić.(30.11.83)
“Przyspieszcie wasze nawrócenie!!!.
----------------
Maryja wola do każdego z nas!
Jestem z wami i oręduję za każdym z was przed Bogiem. A wy nie bójcie się, bo kto się modli nie boi się zła i nie ma nienawiści w sercu. Módlcie się, módlcie się! Należy mocno wierzyć, regularnie się spowiadać i przystępować do Komunii. To jedyny ratunek.
25 II 2014
„Drogie dzieci! Widzicie, słyszycie i czujecie, że w sercach wielu ludzi nie ma Boga. Nie chcą Go, bowiem są daleko od modlitwy i nie mają pokoju. Dziatki, módlcie się, żyjcie wg. Bożych przykazań.
--------
Codzienne zadanie dla każdego z nas MARYJA:
Odmawiajcie różaniec! Znajdźcie potrzebny czas!
Dziś wzywam was, abyście żyli pokojem w waszych sercach i rodzinach. Drogie dzieci! Nie ma pokoju tam, gdzie nie ma modlitwy i nie ma miłości tam gdzie nie ma wiary. Dlatego wzywam was, drogie dzieci, abyście się dzisiaj ponownie zdecydowały na nawrócenie.
Drogie dzieci, módlcie się, bo przez modlitwę uzyskacie błogosławieństwo i pokój…
Medziugorie - wielkie współczesne wołanieMaryi o modlitwę!
W Fatimie Maryja niezmiennie głosi wielką potrzebę odmawiania różańca, jako podstawowego ratunku dla świata. Ta samą troska o zbawienie świata płynie współcześnie z Medziugoria. Maryja poucza nas, ukazując się od wielu lat w Medziugorju o zasadniczym celu Swego objawienia: "Pragnę być z wami, aby nawrócić i pojednać cały świat. Zawrzyjcie pokój z Bogiem i między sobą. W tym celu trzeba wierzyć, modlić się, pościć i spowiadać się."
Konieczność modlitwy
Maryja:
«Módlcie się, módlcie się, módlcie się...» Oto wezwanie, jakie Najświętsza Panna powtarza niestrudzenie od 32 lat. Można by powiedzieć, że jest to wezwanie, które powraca najczęściej.
«Módlcie się żarliwie i stale.» (6.09.81) «Proszę was jedynie o żarliwą modlitwę. Modlitwa powinna stanowić część waszego codziennego życia. Wytrwajcie w wierze i modlitwie.» (8.09.81) «Najważniejszą sprawą jest modlitwa.» (30.09.81)
”Niebieskie powietrze”
Jeżeli nie chodzisz na Mszę Świętą, nie modlisz się do Boga,
to nawet nie wiesz, że dla szatana, to otwarta do ciebie droga.
On szybko twoje myśli obskoczy i szybko grzechem zauroczy.
Odmawiaj więc różaniec, Maryja wtedy głowę węża zetrze
i powróci do Ciebie spokój i niebieskie powietrze. Z.B.
Iwan: Widzę Ją żywą tak, jak was, jak
Widzę Matkę Bożą tak , jak teraz widzę was. Rozmawiam z nią tak , jak teraz rozmawiam z wami. Mogę Ją dotknąć. Widzę Ją żywą tak, jak was, jak zwyczajną osobę.…Ważne jest by podkreślić, że obecnie młodzi ludzie przeżywają kryzys, znajdują się w centrum trudności…. Wiemy co świat oferuje teraz młodym: alkohol, narkotyk, rozwiązłość i inne przyjemności. …Rodzice mają trudności z odpowiedzialnością, gdyż stawiają problemy materialne na pierwszym miejscu, zamiast dzieci i wartości duchowych. Maryja: Rozmawiajcie z młodymi ludźmi, módlcie się z młodzieżą jako że sytuacja na świecie jest trudna. Oddalają się od Kościoła. Pomagajcie sobie wzajemnie, a Ja wam pomogę.
«Módlcie się jak najwięcej. «Zapraszajcie wszystkich ludzi do modlitwy różańcowej. Dzięki Różańcowi pokonacie wszystkie trudności, które Szatan chce sprowadzić na Kościół katolicki. Iwan:Modlitwa powinna być na pierwszym miejscu, a nie coś innego. Jest to bardzo ważne, gdyż wszystko ma swój początek w modlitwie. Każdy powinie zadać sobie pytanie, do jakiego stopnia modlitwa jest obecna w dzisiejszej rodzinie. Maryja: Bóg pragnie was zbawić i posyła wam sygnały przez ludzi, przez przyrodę i liczne rzeczy, które mogą wam tylko pomóc, abyście zrozumieli, że powinniście zmienić kierunek waszego życia. Drogie dzieci! Pragnę was wezwać do przeżywania Mszy świętej. Jest wielu takich, którzy odczuwają jej piękno, lecz są i tacy, którzy niechętnie przychodzą. Ja was wybrałam drogie dzieci, a Jezus wam daje swoje łaski we Mszy świętej. Przeżywajcie świadomie Mszę świętą i niech przybycie na nią będzie dla was radością. Z miłością przychodźcie i przyjmujcie Mszę świętą.
W wieku 13 lat rozpoczęła się moja prawdziwa historia
Świadectwo
Wiele osób zaczyna swoją opowieść, od słów: „Opowiem wam dziś prawdziwą historię…” . Moja prawdziwa historia zaczęła się tak naprawdę dawno temu, kiedy miałam trzynaście lat. Byłam bardzo nieszczęśliwym dzieckiem, żyjącym w domu pełnym zawiści. Awantury i pijaństwo ojca, były moją codziennością. To smutne, że tak wiele dzieci musi dźwigać tak ciężki krzyż. Pomódlmy się za te dzieci i ich rodziny. Bywało, że myślałam o śmierci, że wolałabym się wcale nie urodzić. Mimo wszystko z całego serca dziękuję Bogu, za ten mój krzyż, bo on stał się jednocześnie moim błogosławieństwem i szczęściem.
Zespół "The Kelly Family" i utwór "An Angel" zaczął wypełniać moją samotność.
Właśnie w wieku trzynastu lat, najtrudniejszym okresie dla zmieniającego się, dorastającego młodego człowieka, którego osobowość kształtuje się na nowo, usłyszałam w radio przepiękną piosenkę. Pokochałam te nuty, ten głos. To był utwór znanego na całym świecie zespołu The Kelly Family, pod tytułem An Angel. To był ten dzień…
Nigdy nie miałam przyjaciół, byłam jedynaczką. Nie miałam nikogo, komu mogłabym zaufać, oprócz mamy, która robiła wszystko, by mi ułatwić życie. Ta liczna irlandzka rodzina stała się moją rodziną, moimi przyjaciółmi. Tak mijały lata. Nigdy też nie miałam szczęścia w miłości, więc zaprzyjaźniłam się ze swoją samotnością. Pewnego dnia, po bardzo trudnym okresie swego życia, mój najdroższy przyjaciel, serce zespołu Kelly’ch, Patrick, poszedł do zakonu. Ostatnia płyta, jaką wydał, mówiła o jego przeżyciach, o nawróceniu, o Medziugorju. Moje ciocie jeździły tam i opowiadały o tym, ale ja nie słuchałam. Nie zwracałam uwagi. Dopiero, gdy Paddy o tym śpiewał, zaczęłam słuchać. Zaczęłam pragnąć pojechać tam. Nie wiem, dlaczego.
Chodziłam do kościoła, modliłam się, ale to było jakieś byle jakie.
Chciałam się lepiej postarać, być bardziej religijna, prawa, lecz nie wiedziałam za bardzo, jak się za to zabrać. Wydawało mi się, że chcę lepiej zrozumieć tak radykalny krok gwiazdy rocka, przejść tymi ścieżkami, którymi on przeszedł. Nawet nie zauważyłam, że zaczęłam rozmawiać więcej z Jezusem, z Maryją, że tak naprawdę ciągnie mnie tam z powodu Matki Bożej.
Moje marzenie spełniło się. Znalazłam się w Medziugorju.
W końcu stało się. W 2009 roku dostałam zaproszenie. To zabrzmi nieskromnie, pysznie, ale z jakiegoś powodu zostałam wybrana, jak setki tysięcy innych, nigdy przypadkowych ludzi. Już dawno przestałam się łudzić, że marzenia się spełniają, tymczasem moje najświeższe marzenie spełniło się.
Znalazłam się w Medziugorju. Od razu spodobało mi się to miejsce. Było mi tam jakoś tak dobrze, spokojnie. Zazwyczaj męczyło mnie zbyt długie przesiadywanie w kościele, lecz nie tam. Z ochotą poszłam na różaniec, który miał być odmawiany przy ołtarzu polowym. Nagle, ni stąd, ni zowąd, zmieniła się pogoda. Zaczęło lać tak bardzo, że trzeba było biec szybko, do kościoła. Tłumy wcisnęły się do środka, chroniąc się przed deszczem. Pomyślałam sobie wtedy: „No i po co ten deszcz przyszedł?”.
Tak, to był on. Brat John Paul Mary, kiedyś znany, jako Paddy Kelly
Odpowiedź dostałam szybko. Skończył się różaniec, rozpoczęła się Msza św. Nagle, spóźniony, między ludźmi szybko przecisnął się zakonnik z małą chudą walizką. Niezbyt wysoki, chudy, z krótkimi włosami, między którymi widać było dwie blizny, za prawym uchem. Stanął niedaleko mnie, za filarem i bardzo dyskretnie rozejrzał się. Był zmęczony długą drogą. Ukląkł pomodlił się, wstał i wpatrzył się w ołtarz, tak, jakby nic, poza ołtarzem nie istniało na świecie.
Tak, to był on. Brat John Paul Mary, kiedyś znany, jako Paddy Kelly. Gdyby się nie rozpadało, nie miałabym najmniejszych szans, by zobaczyć go, przed ołtarzem polowym. Deszcz przyszedł po to, bym doświadczyła pierwszego mojego prywatnego cudu. Piętnaście lat marzyłam o tym, że kiedyś spotkam tego człowieka i stało się. Na świecie nie istnieją przypadki. To był najprawdziwszy cud.
Podczas Komunii św., skorzystałamz okazji i podeszłam jak najbliżej niego. Jakże głupio się czułam, jak było mi wstyd, stojąc, jak wszyscy, podczas, gdy on jedyny ukląkł, by przyjąć Najświętszy Sakrament.
" Widzisz jego pokorę? Naśladuj go w tym”
Wstał i wycofał się, robiąc mi miejsce. Miałam zaszczyt spojrzeć mu w oczy. Przez całe pięć sekund ja patrzyłam jemu w oczy, a on mnie. Miał takie przenikliwe oczy… Był dla mnie lekcją pokory. Matka Boża pokazała mi go, skromnego, cichego, nie zauważanego, przez nikogo, tak pełnego pokory i zaraz zabrała go sobie. Pomodlił
ze swą walizką i zniknął mi z oczu. W głowie usłyszałam głos: „Widzisz jego pokorę? Naśladuj go w tym”. Więc to była lekcja, będąca jednocześnie cudownym prezentem. Brat John Paul stanowił mój drogowskaz od lat i chyba tak już będzie zawsze. Niech będzie. Dla mnie to niezwykły zaszczyt. John Paul należał do Matki Bożej, uczył mnie małości, pokory, gorliwej wiary. Uznałam, że Matka Boża chce, aby brat John Paul był nadal moim nauczycielem, przewodnikiem. Mam się od niego uczyć, jak przez ostatnie piętnaście lat. Powiem tylko, że to dzięki An Angel nauczyłam się angielskiego, samodzielnie. Dzięki Kelly’m uczyłam się kochać, wybaczać, a samotność nie była tak uciążliwa. Moje marzenie, by z nim porozmawiać, podziękować mu za wszystko, na razie miało się nie spełnić. To miało mi wystarczyć i wystarczało. Byłam szczęśliwa i wdzięczna, za to, co dostałam, bo był to dla mnie wielki dar.
Naprawdę zaczęłam się modlić!
Niezwykłość tego miejsca, klimat Mszy św. odprawianej w tylu różnych, dziwnych językach, sprawiły, że naprawdę zaczęłam się modlić. Na powitanie spotkał mnie mój mały prywatny cud, nie liczyłam na więcej, ale przyjechałam tam z wieloma intencjami i wiedziałam, że jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek mam coś wymodlić, to tylko tam, w Medziugorju. Obecność świętości czuło się tam wszędzie. Była w powietrzu, którym oddychałam, w mrówkach spacerujących po chodniku, w zapachu fig, który ciągle czułam.
Nie liczyłam, że coś zobaczę
Zdarzyło się tak, że wzięłam udział w spotkaniu z Ivanem, który mówił o objawieniach, przekazywał orędzia Matki Bożej. Powiedział, że Matka zaprasza nas wszystkich, na objawienie, 11 września, o godz. 22.00, na Górze Objawień. Wiedziałam, że słyszą ją i widzą, tylko wybrani ludzie. Większość nie widzi niczego. Nie liczyłam, że coś zobaczę. Ja już doświadczyłam cudu i chciałam tylko, by Kraljica
Mira wysłuchała moich próśb.
Szłam w ciemności, w tłumie, nie licząc na nic. Wyszliśmy pod samą figurę, znajdującą się na górze i oczekiwaliśmy na objawienie modląc się. Ludzie z tylu krajów, władający tyloma językami modlili się razem. Ich głosy zlały się w jeden i słychać było tylko głośne burczenie. Miałam wrażenie, że temu burczeniu towarzyszy wielka energia, która unosi te wszystkie modlitwy do nieba. Podobną energię odczuwają gwiazdy, na koncertach. Czytałam o tym wiele razy. Kobieta z mojej grupy, z którą się zaprzyjaźniłam, powiedziała, żebym patrzyła w bok, bo tam patrzą wszyscy, więc stanęłam na wysokim kamieniu i patrzyłam. Patrzyłam i widziałam, nie zdając sobie sprawy z tego, że coś widzę. Byłam, jakby nieświadoma. Po kilku minutach ludzie zaczęli bić brawo i przekazywać sobie z ust do ust, słowa Matki Bożej. A przecież mówiliśmy w różnych językach. Mimo, że na nic nie liczyłam, czułam się odrobinkę zawiedziona, że zupełnie nic się nie wydarzyło, za co jeszcze dziś przepraszam Maryję.
Spotkał mnie kolejny niezwykły zaszczyt, kolejny cud.
Na dole, po objawieniu, cała nasza grupa zebrała się, by razem wrócić do pensjonatu. Wtedy dowiedziałam się, że Matka Boża prosiła, by modlić się o pokój na świecie i powiedziała, że pobłogosławiła wszystkie dewocjonalia, które ludzie przynieśli ze sobą. Poczułam się tak, jakby na mnie zerknęła, ponieważ przed wyjściem, włożyłam do torby wszystkie zakupione przez siebie różańce i inne dewocjonalia. Robiąc to, nie zastanawiałam się dlaczego i po co to robię. Jakby ktoś zrobił to za mnie. Spotkał mnie kolejny niezwykły zaszczyt, kolejny cud, na który nie zasługiwałam. Nie byłam jakimś strasznym grzesznikiem, lecz sumienie ciążyło mi, na tyle, by uważać, że nie zasługuję na te wszystkie łaski. Nie byłam z siebie ani trochę dumna. Jednak mimo to, najwidoczniej naprawdę zostałam, z jakiegoś powodu, wybrana. Tylko dlaczego ja?
Dopiero kolejnego dnia, zaczęłam sobie powoli uświadamiać, co wydarzyło się na górze objawień. Jakbym budziła się ze snu. Zrozumiałam, że Matka Boża pozwoliła mi zobaczyć, jak zeszła do nas na ziemię, widziałam bowiem dziwny obłok. Wyglądał bardziej, jak mgła, niż jak chmura. Był przezroczysty, szary, jak dym. Widać było, poprzez niego drzewa, na których jakoby osiadł. Obłok ten, miał idealnie prostą podstawę, a na wierzchu, było wgłębienie, jakby ktoś tam leżał, lub siedział. Patrzyłam na niego dość długo, a gdy odwróciłam wzrok i znowu spojrzałam,
już go nie było. Pewna kobieta z naszej grupy mówiła później, że Matka Boża spłynęła, leżąc na obłoku, a ja zrozumiałam, że nie miałam zwidów, że ten obłok widziałam. Dowiedziałam się też, że Maryja mówiła, iż jest zadowolona z młodzieży. Poczułam wtedy szczęście, jakby znów na mnie zerknęła. Ona, Najświętsza Maryja zaprosiła mnie do Medziugorja, pokazała mi to wszystko… Mnie, zwykłej, byle jakiej dziewczynie, która jest nikim, w porównaniu z tymi wszystkimi wspaniałymi ludźmi, jakich Matka do siebie przyciągała. Zrozumiałam, że mam teraz bardzo ważne zadanie.
Muszę wrócić tam, gdzie mieszkam, do tych zimnych, pełnych ironii ludzi i opowiedzieć im o tym. Obawiałam się, że nie będą mnie słuchać, że mnie wyśmieją, nazwą wariatką. Modliłam się, by Matka Boża pomogła mi mówić im o tym wszystkim, by podpowiadała mi słowa. Zapragnęłam pójść do spowiedzi generalnej, ale wszystko działo się tak szybko, że nie mogłam się do niej dobrze przygotować. Głos w moim wnętrzu powiedział mi, żebym dała sobie trochę czasu, że kiedy nadejdzie pora, znajdzie się odpowiedni ksiądz, odpowiednia chwila. Zaufałam więc. Nie chciałam wracać do domu, było mi tam tak dobrze. Jakby to był raj na ziemi. Tak wiele słyszałam od kobiet, z mojej grupy pielgrzymkowej, o Festiwalu Młodych, że gorąco zapragnęłam przyjechać za rok, we wakacje, na te dziewięć dni. Jeszcze nie wyjechałam z Medziugorja, a już tęskniłam za nim. Zastanawiałam się, czy moja wiara nie osłabnie, czy te wydarzenia mi nie spowszednieją w zderzeniu z szarą rzeczywistością.
Jaka była moja radość, gdy okazało się, że oglądam świadectwo brata Johna Paula Mary Kelly…
Słuchałam go z zapartym tchem, jak mówił o tym, co jego rodzina osiągnęła, ile nagród zdobyła, w jakim zamku zamieszkała. Mówił o pustce, jaka go ogarnęła i o chęci odebrania sobie życia. Wiedziałam wcześniej o tym, ale słysząc tę historię z jego ust, czułam, że każda komórka ciała mnie aż boli. To nagranie umocniło mnie w przekonaniu, że muszę przyjechać na Festiwal Młodych, że muszę zasłużyć na zaproszenie.
Wróciłam do Polski i jadąc w autobusie, do domu, odkryłam, że bardzo mnie rażą przekleństwa.
Sama dotąd dużo przeklinałam, a teraz drażniło mnie, kiedy słyszałam je z ust innych. Podobnie było z wzywaniem imienia Bożego na daremno. Też mnie drażniło, kiedy sama u siebie usłyszałam mój zwykły przerywnik: „O Jezu”. Cieszyłam się, że jestem na początku nowej drogi.
Oni mnie słuchali i wierzyli mi
W Medziugorju kupiłam wiele różnych różańców, koronek pokoju, medalików i tym podobnych pamiątek. Po powrocie je podzieliłam, dla różnych znajomych, a i tak wiele mi zostało. I zaczęły przychodzić do nas różne osoby, o których nie pomyślałam. Przyszła jedna znajoma, a ja, jakbym była, przez kogoś kierowana, dałam jej dzieciom medaliki, a jej różaniec i usłyszałam: „Jakbyś wiedziała. Wczoraj mój różaniec się przerwał martwiłam się, że nie będę miała na czym się modlić”.
Kupiłam duży drewniany różaniec, choć nie wiedziałam po co, bo myślałam, że nikt na takim dużym nie będzie chciał się modlić i przyszła ciocia, która ma krótkie, grube palce. Powiedziała: „Dziękuję, że o mnie pomyślałaś”. A ja przecież wcale o niej nie myślałam. To Matka Boża kierowała moimi działaniami, tak przy zakupach, jak i przy dzieleniu tymi cennymi prezentami. Mówiłam im wszystkim o tym, co widziałam, co przeżyłam, przekazywałam słowa z orędzia Matki Bożej, a oni mnie słuchali i wierzyli mi. Normalnie każdy z nich machnąłby ręką, uznał, że mi odbiło, tymczasem potraktowali mnie poważnie. Uwierzyli we wszystko. Wierzę, że nasza Królowa Pokoju otworzyła im serca, by łatwiej było mi stać się świadkiem i owocem Medziugorja. Nie pamiętam, kto, powiedział nam w Medziugorju, że wszyscy, którzy zostali tam zaproszeni, którzy przyjechali do Medziugorja są owocami Medziugorja. Tego nie można lekko traktować. Wymaga to nieustannej pracy nad sobą, dążenia do pokory. Przynajmniej ja tak to rozumiem. Ten wysiłek daje jednak szczęście.
Człowiek czuje, że Matka Boża jest cały czas blisko niego. Musiałam jeszcze raz pojechać tam z powrotem. Wciąż miałam wiele „spraw, do załatwienia” z Maryją. Dotychczas zaufanie sprawiało mi ogromne trudności, teraz każdego dnia powtarzam jedno krótkie zdanie: „Oddaję się Tobie, Jezu. Troszcz się Ty”. Tej drogi uczy mnie pokorny zakonnik w szarym habicie. Widocznie tak chce Maryja, a ja mogę tylko dziękować Jej za to i cieszyć się z całego serca. Gdyby ktoś zapytał mnie, przed wyjazdem do Medziugorja, czego w życiu żałuję, pewnie powiedziałabym, że wszystkiego. Teraz powiem, że absolutnie niczego, ponieważ każda sekunda mojego życia doprowadziła mnie do Medziugorja. Gdyby coś zmienić, jedno zdanie, jedno zdarzenie, pewnie nie trafiłabym do tego niezwykłego miejsca, nie przeżyłabym tego wszystkiego, nie otrzymałabym tylu łask. Jak mogłabym czegokolwiek żałować w takiej sytuacji? Justyna Maria Mączka
Źródło: krolowa-pokoju.com.pl
Maryja wola do każdego z nas!
Drogie dzieci! Dzisiaj również wzywam was do modlitwy, szczególnie dziś, gdy szatan chce wojny i nienawiści.
Jestem z wami i oręduję za każdym z was przed Bogiem. A wy nie bójcie się, bo kto się modli nie boi się zła i nie ma nienawiści w sercu.
Módlcie się, módlcie się! Należy mocno wierzyć, regularnie się spowiadać i przystępować do Komunii. To jedyny ratunek.
------------
Świadectwo
Magdalena: Cud uwolnienia przez Maryję z przekleństwa!
Wszystko co napiszę, oddaję na chwałę i cześć Matki Bożej, Która jest najukochańszą Mamusią na świecie i nie potrafię zliczyć cudów, które uczyniła w moim życiu. Jestem oddaną służebnicą Maryi i Jezusa. Mam 19 lat. Przez tyle też lat byłam zniewolona przez złe duchy z powodu przekleństwa, które ktoś na mnie rzucił. Odkąd się urodziłam, byłam bardzo chorowitym dzieckiem. Spadały na mnie same nieszczęścia. Częste choroby i niewyjaśnione dolegliwości sprawiały, że czułam się odrzucona od otoczenia. Nie wolno mi było jeść i pić tego, co inni. Doszło do tego, że nie mogłam nic jeść. Lekarze rozkładali ręce nie potrafiąc znaleźć przyczyn moich chorób ani nawet ich nazwać. Dziwnie patrzyli na moje wysypki, które pojawiały się po założeniu medalika ... Jako kilkuletnie dziecko bałam się spać sama, tłumacząc to tym, że widzę duchy ... Mówiłam to jako dziecko, które nawet jeszcze dobrze nie wiedziało, co to duchy. Im stawałam się coraz starsza i bardziej rozumiałam, co to wiara, tym dziwne zjawiska w moim życiu nasilały się coraz bardziej. Kiedy byłam już nastoletnią i świadomą dziewczyną, zaczęłam się nawracać. Chodzenie do kościoła nie było już dla mnie obowiązkiem. Pogłębiałam swoją relację z Jezusem. W którymś momencie była ona tak silna, że zaczęłam poważnie myśleć o zakonie. Tylko tego chciałam. Tylko tak widziałam swoją przyszłość. I właśnie wtedy, kiedy na modlitwę i mszę poświęcałam każdą chwilę wolnego czasu, zaczęły dziać się ze mną rzeczy, których wtedy nie byłam w stanie rozumieć. Miałam zdolności telepatyczne, umiejętnie potrafiłam czytać innym w myślach, tak po prostu zdradzałam myśli innej osoby, nie mając nawet świadomości, że to robię.
Podczas mszy mdlałam, albo po prostu wychodziłam jak wyrzucona, a kiedy już znajdowałam się na zewnątrz Kościoła, nie potrafiłam wyjaśnić jak to się stało.
Słabłam, miałam zawroty głowy, mdłości ... Nie udawało mi się wracać na Komunię. Szłam do domu i tam się modliłam. A wtedy znów czułam jak słabnę. Lekarze, szpitale, niekończące się badania. „Jesteś zdrowa" mówili specjaliści, a ja wciąż się zastanawiałam: „Co jest ? Jak mogę być zdrowa ? To niemożliwe !". W myślach zadawałam Bogu pytania, co się ze mną dzieje ... W którymś momencie mój stan zdrowia pogorszył się do tego stopnia, że zaczęłam popadać w stany depresyjne. Natrętne myśli samobójcze nie dawały mi spokoju i pojawiały się w końcu z byle powodu. Lęk o własne zdrowie mnie paraliżował. Oddawałam te cierpienia Jezusowi, nie wiedząc jeszcze, że czeka mnie najstraszliwsze i najpotężniejsze cierpienie w całym moim życiu.
Zaczęłam uczęszczać na modlitwy wstawiennicze, którymi z racji bierzmowania posługiwano w mojej parafii. Wierzyłam, że Jezus mnie uzdrowi, o to Go pokornie prosiłam, a moja modlitwa wciąż była taka sama: "Jezu, skończ to, ulecz mnie, Ty możesz to uczynić. Zrób coś, ja już nie mogę ... Nie mogę ... Nie mogę ...". W wielkich trudach udawało mi się czekać na swoją kolejkę. W trakcie modlitwy moje oczy wywracały się, a ciałem wstrząsały drgawki. Słyszałam, że widocznie tak działa na mnie Duch Święty. Przy następnej modlitwie objawy powtórzyły się, ale przybrały na sile.
Niezbyt doświadczona wspólnota była przerażona widząc moje ciało, skakające jak piłka po posadzce. Jezus zaczął działać. Postanowił to skończyć. Pokazał mi, co się ze mną dzieje. Pokazał mi skąd się biorą moje choroby i straszne depresje. Zły duch zdradził swoją obecność. Od tej pory rozpoczęły się 3 koszmarne lata w moim życiu. Lata koszmarnego zniewolenia i modlitw egzorcysty. Lata, w których Jezus każdego dnia walczył na nowo o mnie z diabłem. Spocony, umęczony, zakrwawiony, pobity ... Lata, w których byłam tak strasznie od niego. bo był ktoś, kto za wszelką cenę mnie od Niego odciągał. Lata, w których nie mogłam do Niego nawet zawołać, bo nawet jeśli odważyłam się udać się na Mszę Święta, pełen wściekłości diabeł manifestował się kilka godzin, przekonując w ten sposób, że ma nade mną władzę. Rzadko kiedy odpuszczał na dłużej niż kilka godzin. Wtedy czułam to straszliwe opuszczenie przez Jezusa ... Mimo tego, że On był przy mnie cały czas. Nie rozumiałam, czemu pozwala złemu duchowi na zadawanie mi tak okropnych cierpień ...
Nie chcę jednak opowiadać, co działo się ze mną przez ten czas, bo nie temu ma służyć moje świadectwo. Mimo tego, że Jezus pozwalał, aby diabeł wyładowywał swą potworną złość na mnie, teraz jestem Mu za to wdzięczna. Choć przeżyłam wiele cierpienia, fizycznych tortur złego ducha, jego maltretowania psychiki i ingerencji w ten sposób w moją duchowość, żeby wreszcie doprowadzić mnie nad samo dno rozpaczy, abym odebrała sobie życie. Ale na tym moim dnie, na które mnie sprowadzał, nie przewidział jednego - że właśnie tam będzie czekał na mnie Jezus.
Nie przewidział tego potwornego dla niego dnia, dnia, w którym Matka Boża stanęła przed nimi wszystkimi i rozkaże im natychmiast opuścić moje ciało.
Wszystkie te demony, które przez 19 lat niszczyły moje życie nie przewidziały swojego wielkiego upokorzenia. Dla demona nie ma bowiem nic okropniejszego od posłuszeństwa Najświętszej Dziewicy. Nie ma nic bardziej upokarzającego niż "Bądź pochwalona Królowo ! Ave Maria !", słowa, które zmuszone są wypowiedzieć i nie mogą się w żaden sposób sprzeciwić Jej rozkazowi !
Chwała Tobie Maryjo, po wieki wieków, Najukochańsza Matko ! Za cud uwolnienia w moim życiu ! Za cud przemiany mojego życia ! Za to, że jesteś moją Mamą ! Dziękuję Ci Maryjo ! Potężna Królowo Niebios i Pani Aniołów bądź pochwalona za to, że dajesz nam Siebie. Amen.
Maryja pragnie pomagać
Szatan jest silny i z całej mocy chce przyciągnąć jak najwięcej osób do siebie i do grzechu. Czyha więc, aby wykorzystać każdy moment.
Proszę was, drogie dzieci, módlcie się i pomóżcie mi, abym wam pomogła.
Odmawiajcie różaniec!
Maryja o Różańcu
Różaniec nie ma być dekoracją mieszkań, choć wielu osobom służy tylko do tego. Mówcie wszystkim, aby go odmawiali.
Pomóżcie Mi, a Ja będę się za was modlić do mojego Syna.Wzywam was, byście wszystkich zachęcali do odmawiania różańca.
Różańcem pokonacie wszelkie zło, jakim szatan ma teraz zamiar prześladować Kościół katolicki.
Bardzo ważna jest modlitwa do Ducha Świętego
Maryja zwraca uwagę na modlitwy do Ducha Świętego i prosi o pomoc w nawracaniu grzeszników.
Drogie dzieci, z matczyną miłością i matczyną cierpliwością ponownie proszę was, abyście jako moi apostołowie całym sercem przyjęli Bożą prawdę i modlili się do Ducha Świętego, by was prowadził.....
Dzieci moje pomóżcie mi w tej mojej walce, którą jako matka prowadzę, i módlcie się ze mną, aby grzesznicy uświadomili sobie swoje grzechy i szczerze za nie żałowali.
Świadectwo
Coś się we mnie zmieniło
Przyjechałem do Medziugorja. Modliłem się do Maryi Dziewicy. Kiedy wróciłem do Nowego Jorku, poczułem natychmiast, że coś się zmieniło na lepsze, postanowiłem więc wrócić do Medziugorja podziękować Matce Bożej i gdy tylko tutaj się znalazłem, odniosłem wrażenie, że coś się we mnie zmieniło. Poczułem, ze Matka Boża powołuje mnie do Kościoła katolickiego, chce, bym został księdzem katolickim.
Lekarka z Turynu Franka
Syn nawrócił się
Oboje z mężem byli niewierzącymi. Dla nich nie było żadnego Boga.Przejeżdżając główną droga zobaczyli znak drogowy Medziugorje. Wiec zupełnie przypadkowo pojechali tam. Zobaczyli kościół i weszli do niego. W tym momencie otrzymali łaskę nawrócenia, wyspowiadali się.
Mieli dwoje dzieci. Jedno z nich było uzależnione od narkotyków. Już od 3lat nie mieli od niego żadnych wiadomości. Gdy byli 2-gi raz w Medziugorie… widzącej Marii zostawili na kartce imię ich zaginionego syna. Od tego momentu zmieniło się ich życie.Porzucili:ubrania, przyjemności, wszystko. Zaczęli się modlić, żyć Mszą św. Rok później, gdy wychodzili na spotkanie grupy modlitewnej, usłyszeli dzwonek u drzwi.
Pierwszą ich myślą było niezadowolenie, że lepiej by było, aby ta osoba przyszła później . Po otworzeniu drzwi okazało się, że to był ich syn .Powiedział, że nie brał narkotyków od 8XII , czyli od święta Matki Bożej. "Syn nawrócił się widząc nasze nowe życie". Franka Źródło nr 3
------------------ Maryja:
Różaniec najważniejszy:
1)Weźcie wasze różańce!Obecnie jedynie różaniec może uczynić cuda na świecie i w waszym życiu.
2)Każdy powinien znaleźć czas by odkryć Boga:Nie pragnę byście rozmawiali o modlitwie, ale byście się modlili... Nie chcę by wasze życie przeszło na słowach, ale na uwielbieniu Boga poprzez dobre uczynki. Zostawcie wszystko i poświęćcie czas Bogu, a Bóg wam wynagrodzi i pobłogosławi was…
Szatan i gałęzie na wietrze!
Wzywam was do całkowitego oddania się, tak, by szatan nie mógł potrząsać wami jak gałęziami na wietrze. Wzywam was, byście zaczęli z żywą wiarą odmawiać różaniec…żebyście odmawiali różaniec i żeby stał się dla was obowiązkiem, który będziecie wypełniać z radością. W ten sposób zrozumiecie dlaczego tak długo jestem z wami.
Ponaglam kapłanów
Bez modlitwy, drogie dzieci, nie możecie odczuć ani Boga, ani mnie, ani łask, które daję..Wzywam was, żeby modlitwa zajmowała pierwsze miejsce w waszym życiu. Ponaglam kapłanów by modlili się na różańcu. Wzywajcie wszystkich, do odmawiania tej modlitwy.
--------------------
Jezus do francuskiej aktorki -mistyczki Gabrieli Bossis: 1)Wzywaj często Ducha Świętego:"Zejdź we mnie". A jeśli zejdzie w ciebie, to ze świętością.Czy nie warto więc, byś Go wzywała? 2) Kiedy pomagasz bliźniemu, pomagasz Mnie.
3)Patrzę na was. Czyńcie więc wszystko tak jak wtedy, kiedy ściga was spojrzenie, nie zwykłe spojrzenie, spojrzenie Tego, który was stworzył, Tego, który was, zbawił, Tego, który pozostaje z wami, aż do skończenia czasów. Źródło nr3 ---------------
Objawienia Maryi w Medziugorju (c.d.)
Pomóżmy Maryi, a Ona pomoże nam
Maryja: "Módlcie się! Gdyż tylko przez modlitwę możecie oddalić szatana i wszelkie zło, które pochodzi od niego"…
Miriana: Gdy[Maryja]mówi o niewierzących zawsze jest smutna .Powiedziała mi, ze niewierzącymi są również ci, którzy chodzą do kościoła z przyzwyczajenia.
Matka Boża mówiła mi też o Mszy św. Tak wielu pielgrzymów, którzy tutaj przybywają na wzgórze żeby się modlić, po powrocie do domu nie chodzi do kościoła lub chodzą tylko przez jakiś czas, usprawiedliwiając się tym, że ich ksiądz nie jest dobry, że nie czyni niczego dobrego. Takie wymówki nie są usprawiedliwieniem dla Matki Bożej.
Ona zawsze powtarza, że kiedy jakiś ksiądz jest przy ołtarzu nie jest człowiekiem ale Jezusem, a my musimy słuchać czego Jezus chce od nas. Biorąc pod uwagę 10 tajemnic Maryja bardzo martwi się o niewierzących. Ale ci, którzy uważają Boga za swego Ojca nie muszą się o nic martwic i mogą być pewni, ze Ojciec ich nie skrzywdzi. Najważniejszą rzeczą jest modlić się- modlić się w rodzinie; modlić się za młodych, którzy nie wierzą i nie chodzą do kościoła. Ważne jest by młodzież, dzieci modliły się wraz z rodzicami. Modlitwa to piękna rzecz, ale post to mały krzyż, który ofiarowujemy Bogu…
Maryja: Pomóżcie Mu (Jezusowi) waszymi modlitwami zasiewać pokój i miłość w innych, że jest to konieczne w tych czasach walki z szatanem. Powtarzam:
Módlcie się! Módlcie się! Gdyż tylko przez modlitwę możecie oddalić szatana i wszelkie zło, które pochodzi od niego… Pomóżcie Mi, a Ja będę się za was modlić do mojego Syna.Wzywam was, byście wszystkich zachęcali do odmawiania różańca. Różańcem pokonacie wszelkie zło, jakim szatan ma teraz zamiar prześladować Kościół katolicki. Wszyscy księża odmawiajcie różaniec! Poświęćcie czas na modlitwę różańcową”.
Maryjo, po co mnie tu wezwałaś?
Z doświadczeń ojca dr Johna Babtisty Boshobory-diecezjalnego koordynatora Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w diecezji Mbarara,w Ugandzie. Jeździ z posługą po całym świecie. Pojechał do Medziugorja nie z przekonania. Kiedy tam się znalazł, pytał siebie: Zaczął się modlić: Mamo, dlaczego mnie tu wezwałaś?, Zdrowaś Maryjo łaski pełna, Pan z Tobą”.
Kiedy zacząłem się tak modlić.. po prostu przysnął. W tedy poproszono go, aby pobłogosławił ludzi ,którzy byli na spotkaniu z osoba, która rozmawia z Maryją. Tak pisze: "Z pośród tysięcy ludzi zawołano akurat mnie, abym przyszedł i pobłogosławił zebranych. Rozpocząłem błogosławieństwo i wiecie, co się dzieje, kiedy my błogosławimy lud? Ludzie zaczęli padać. Chaos. Kompletny chaos…
A więc wszystko to zdarzyło się tak szybko…aby być nowo narodzonym w mocy Ducha Świętego…. Kiedy rozpoczęliśmy drogę krzyżową, kalecy byli uzdrawiani, inni doznawali różnych uzdrowień i naprawdę wiele się zdarzyło. I widziałem wiele cudów, wiele…nawet nikogo nie dotknąłem.. Twoja wiara cię zbawi… wiara w Jezusa Chrystusa.
IIcz. Więc czego się nauczyłem? Różaniec.Czym jest? Jest sercem człowieka odpowiadającego Bogu.Nikt mnie tego nie nauczył.Ja to po prostu zobaczyłem.Widziałem , widziałem tysiące ludzi trzymających różaniec i modlących się. Czym jest różaniec? Tak naprawdę to było dla Maryi najważniejsze. To jest to, o czym Ona mówi.To jest doświadczenie Maryi z Bogiem.Było nam to dane w mocy Ducha Świętego, przez nauczanie Słowa Bożego. I za każdym razem, kiedy modlisz się różańcem, pamiętaj, jesteś człowiekiem, który został dotknięty przez Boga w mocy Ducha Świętego, aby odpowiedzieć na Jego miłość.
I kiedy przyjmujesz tę miłość, kiedy przyjmujesz, nie odrzucasz jej, stajesz się błogosławioną osobą, stajesz się błogosławieństwem dla innych.
---------------------
Jezus do francuskiej aktorki Gabrieli Bossis:
Skąd pochodzi łaska Boża?
Czy nigdy nie przychodzi ci na myśl, że taka czy inna łaska została ci udzielona z powodu modlitwy, którą ktoś za ciebie zanosił? Dzięki błogosławieństwu jakiegoś kapłan? Dzięki zasługom twoich rodziców? Dzięki Miłosierdziu Bożemu lub dobroci mojej Matki? Niech nic nie nasuwa ci mniemania, że przyczyną tych łask jesteś ty sama lub twoje cnoty...?
Nie poddawajmy się
Objawienia Maryi w Medziugorju
Redakcja "I z M" w swoisty sposób odwiedza to miejsce kultu Maryjnego i pragnie pokazać szczególną formę pobożności tam rozwijaną jaką jest różaniec.
Maryja:Kiedy ostatni raz wyrzekliście się czegoś dla Pana? Nie chcę was więcej upominać, ale chce po raz kolejny wezwać was do modlitwy, postu i pokuty! W jakimkolwiek miejscu się ukarzę, a razem mój Syn, pojawia się i szatan. Dopuściliście do tego, że was sobie podporządkował, nie zdając sobie sprawy, że wami kieruje.
Zdarza wam się uświadomić sobie, że nie postępujecie zgodnie z pragnieniem Boga, ale szybko tłumicie tę myśl. Nie poddawajcie się, moje dzieci. Zetrzyjcie z mojej twarzy łzy, jakie wylewam kiedy widzę, jak postępujecie.
Jeśli chcecie przyjmijcie Różaniec. Już tylko Różaniec może dokonać cudów na świecie i w waszym życiu.
"Gdybyście widzieli wartość najmniejszej z waszych modlitw, modlilibyście się bez przerwy!
-------------------
Świadectwo Chce mi się krzyczeć na cały świat z radości!
W kolejnych dniach pobytu w Medziugorie były Msze św. Modlitwa Różańcowa, spotkania z widzącymi i ojcami franciszkanami a ja czekałam na cud za przyczyna Matki Bożej. Mój mąż natomiast czuł się wyobcowany, a w czasie Mszy św. wychodził gdzieś na zewnątrz,albo się chował, bo wstydził się, ze on jeden nie przyjmuje Komunii św. To było straszne. Bardzo rozpaczliwie błagałam Maryję, aby poszedł do spowiedzi.Tej chwili doczekałam się następnego dnia. Późnym wieczorem w domu, w którym mieszkaliśmy pękło coś w duszy mego męża i poprosił naszego księdza i wyspowiadał się. Gdy wrócił do naszego pokoju rzucił się na łózko i zaczął płakać, a ja razem z nim.
Powiedział: Jestem spokojny i szczęśliwy.Następnego dnia rano pojechaliśmy do Szirokiego Briegu na spotkanie z o. Jozo Zovko. I tam się spełniły kolejne pragnienia. Na konferencji Ojciec dał każdemu z pielgrzymów obrazek z Matką Bożą, prosząc byśmy przytulili Ją do swego serca.Zrobił to również mój mąż,(jaka ja byłam szczęśliwa) i później, podczas Mszy św.przyjął Komunię św.
Dziękuję Ci Panie…A najbardziej chce mi się krzyczeć na cały świat z radości, że chodzę do kościoła razem z mężem i w niedziele i wszystkie święta, pierwsze piątki i soboty, na rekolekcje i drogę krzyżową, i chodzimy na pielgrzymki. Mąż chodzi raz w tygodniu na adoracje Najśw. Sakramentu, odmawia ze mną koronkę do Bożego Miłosierdzia i każdego dnia odmawia głośno jedną część różańca. Przynajmniej raz w miesiącu chodzi do spowiedzi. Czy to nie cud?Po trzydziestu latach moich próśb do Matki Bożej został nawrócony…Chwała Tobie Panie! Źródło nr 3
------------------------------------
Moc modlitwy różańcowej
W dzisiejszych czasach nie jest łatwo się modlić. Wielu jest takich, którzy gardzą tą modlitwą, mówiąc, że jest nudnym " klepaniem". To dowodzi tego, iż nie odkryli oni jeszcze wielkiej głębi, jaka się w nim kryje.
świadectwo "Nie ma w życiu problemu, którego by nie można było rozwiązać z pomocą różańca".
Dla mnie różaniec jest czymś więcej niż modlitwą, on jest sposobem na życie. Gdy jest mi trudno, gdy nie wiem co mam zrobić- sięgam po różaniec i wiem,że rozwiązanie przyjdzie z nieba.Nie zawsze możemy uklęknąć i skupić się tylko na modlitwie.Ale to właśnie jest pięknem różańca-możemy go odmawiać wszędzie, czy to w tramwaju-gdy jedziemy na ważną rozmowę, czy to w szpitalnej poczekalni. Wtedy odmawiając "Zdrowaś Maryjo"...,przedstawiamy nasze problemy i smutki, a różaniec staje się częścią naszego życia. Staje się podporą w trudnych chwilach.
Niejeden pyta:dlaczego, po co mam odmawiać różaniec? Bo jest on jak rozmowa dziecka z matką. Dziecko mówi swej matce o swoich radościach i smutkach- a matka wysłuchuje cierpliwie, a potem robi wszystko, by mu pomóc.Tak to właśnie jest- gdy my zawierzamy Maryi nasze problemy. Ona wyprasza u swego Syna potrzebne dla nas łaski. A czy matka może być głucha na wołanie swojego dziecka? Dlatego zanim powiesz, że w twoim życiu już nic nie da się zrobić, uklęknij i zmów różaniec.Bo jak powiedziała siostra Łucja z Fatimy:
"Nie ma w życiu problemu, którego by nie można było rozwiązać z pomocą różańca. "
Katechetka
---------------------------------
Co mówi do nas Bóg przez słowo Boże:
Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od
potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym: ( Z listu do Efezjan 4,29) Rozważmy przez
kilka chwil to Słowo, co Bóg chce nam powiedzieć?
---------------
Maryja jest nam dana do pomocy
W Fatimie jak i w Medziugorju, Maryja niezmiennie głosi wielką potrzebę odmawiania różańca, jako podstawowego ratunku nawrócenia świata.
Matka Boża:
Drogie dzieci!
Jesteście zabiegani, pracujecie, gromadzicie, ale bez błogosławieństwa. Nie modlicie się! Dziś wzywam was, abyście zatrzymali się nad żłóbkiem i rozmyślali o Jezusie, którego wam i dziś daję, aby was błogosławił i pomógł wam zrozumieć, że bez Niego nie macie przyszłości. Dlatego, kochane dzieci, oddajcie swoje życie w ręce Jezusa, aby was prowadził i strzegł od wszelkiego zła. Drogie dzieci! Dziś jak nigdy dotąd wzywam was do modlitwy. Niech wasza modlitwa będzie błaganiem o pokój. Szatan jest silny i pragnie zniszczyć nie tylko ludzkie życie, ale i przyrodę i planetę, na której żyjecie.
Dlatego, drogie dzieci, módlcie się, abyście poprzez modlitwę obronili się Bożym błogosławieństwem pokoju. Bóg posłał mnie między was, abym wam pomogła. Jeśli chcecie – przyjmijcie różaniec. Już sam różaniec może dokonać cudów na świecie i w waszym życiu.
Rozmawiajcie z młodymi ludźmi, módlcie się z młodzieżą jako że sytuacja na świecie jest trudna. Oddalają się od Kościoła. Pomagajcie sobie wzajemnie, a Ja wam pomogę....Modlitwa i postem możecie zatrzymać wojny i powstrzymać katastrofy naturalne.
Ojcze nasz
Ewa Szerburg Zarembina
Ojcze nasz, któryś jest w niebie, na morzu oraz na ziemi. Czuwasz nad ptakiem znużonym i nad listkami drobnymi Prowadzisz kroki wędrowca i łzy osuszasz sierot. Nockę nam dajesz przytulną i dzionek nam dajesz złoty. Bądź wola Twoja, nasz Ojcze, teraz i zawsze i wszędzie”.
---------------
Naszym celem jest niebo
Wybrane myśli. Pan Jezus do Gabrieli Bossis:
„ Przywiązujesz zbyt wielką wagę do rzeczy ziemskich a nie dość do rzeczy niebiańskich. Ziemia jest czymś chwilowym. Twoim celem jest Niebo. Niebo nie jest chwilowe: ono trwa wiecznie. Ziemia nie jest twoim celem: jest tylko szybkim przejściem.
Różaniec w moim życiu Jan Kobuszewski, znany aktor telewizyjny i teatralny.
Odkąd pamiętam, od ok. czwartego roku życia, cała moja rodzina: mama, ojciec, dwie siostry, ciocia i ja odmawialiśmy w domu różaniec. Tak było zawsze, przez całą okupacje, a nawet podczas całego Powstania Warszawskiego. Modliliśmy się razem na głos. Po odmówieniu wszystkich tajemnic Różańca, modliliśmy sie Litanią Loretańską, a potem przychodziła kolej na "Pod Twoją obronę", a na końcu była modlitwa za zmarłych. Ten zwyczaj rodzinny wywarł wpływ na całe moje późniejsze życie, a tradycja wspólnej modlitwy z pewnością mnie ukształtowała. Dziś mogę powiedzieć, że ten domowy Różaniec był chlebem dla duszy. ----------------- Z życia o. Pio
Jakże się zdumiał, kiedy otrzymał rozgrzeszenie w tym samym
żargonie. Św. Ojciec Pio, odkąd przybył do San Giovanni Rotondo, spędzał w klasztorze wszystkie święta Bożego Narodzenia. Rozpoczynał je uroczystą nowenną, a kończył całonocnym czuwaniem przy żłóbku. Zawsze wielką radość sprawiała muprocesja z figurką Dzieciątka Jezus. Wielu zapamiętało Stygmatyka,jak w Boże Narodzenie spowiadał wiernych.
W święta 1944r., gdy kościół w San Giovanni Rotondo wypełniony był alianckimi żołnierzami, do konfesjonału podszedł czarnoskóry żołnierz. Wyznał swe grzechy tak jakby umiał w języku slangu, którego używają mieszkańcy Bronksu, jednej z dzielnic Nowego Jorku. Jakże się zdumiał, kiedy otrzymał rozgrzeszenie w tym samym żargonie. ---------------------------- Z życia św. Faustyny
Ja zawsze jestem w sercu twoim, nie tylko w chwili, kiedy Mnie
przyjmujesz w Komunii Św. ale zawsze”.
Św. Faustyna Kowalska Dla św. siostry Faustyny Kowalskiej święta Bożego Narodzenia były czasem złączenia się z Panem Bogiem. W Wigilię 1934r. obowiązki nie pozwoliły jej po Komunii Św. pójść ani na moment do kaplicy. Jednak nie było chwili – pisze s. Faustyna w swoim „Dzienniczku’ – „ w której bym nie była złączona z Bogiem, czułam Go w sobie w sposób więcej odczuwalny aniżeli kiedy indziej”. Szczególnie radosne były dla niej święta następnego roku, kiedy po Komunii Św. na pasterce usłyszała słowa Pana Jezusa: „ Ja zawsze jestem w sercu twoim, nie tylko w chwili, kiedy Mnie przyjmujesz w Komunii Św. ale zawsze”.
------------------------ Z życia św. Teresy z Kalkuty
Gdy miliony ludzi na całym świecie zasiadły do stołu świątecznego,
Matka Teresa weszła do kalkuckiej dzielnicy nędzy Motijhil.
Matka Teresa z Kalkuty – jedna z najbardziej znanych i podziwianych postaci XX wieku – swoje wielkie dzieło usługiwania najuboższym rozpoczęła w Boże Narodzenie. Stało się to przypadkowo. Kierowała się myślą, że Pan Jezus urodził się w najskromniejszych warunkach, jakie można sobie wyobrazić. Gdy miliony ludzi na całym świecie zasiadły do stołu świątecznego, Matka Teresa weszła do kalkuckiej dzielnicy nędzy Motijhil. Świadomie wybrała miejsce położone obok budynku, w którym wcześniej była dyrektorką szkoły dla córek z bogatych rodzin. Za pięć rupii wynajęła skromną chatkę i następnego dnia zajęła się edukacją i pomocą najuboższym. Od tego Bożego Narodzenia nie zeszła z obranej drogi.
-------------------
Objawienia Maryi w Medziugorju (c.d.)
Nie poddawajmy się
Maryja: Rozejrzyjcie się wokół siebie. Spędzajcie więcej czasu na zbliżaniu się do Boga w kościele. Przyjdźcie do domu waszego Ojca. Spędzajcie więcej czasu w gronie rodziny, aby modlitwą wyjednać łaskę Bożą.
Nie patrzcie z pogardą na żebraka, który żebrze o kawałek chleba! Nie odpychajcie go od waszego stołu, na którym panuje obfitość! Pomóżcie mu, a Bóg pomoże wam!...
Szatan ma na was wpływ w tych sprawach. Nie poddawajcie się! Módlcie się razem ze Mną! Nie zwódźcie samych siebie myśląc: ja jestem dobry, ale brat obok mnie nie jest dobry. To nie byłoby słuszne w odniesieniu do was samych.
Kocham was, bo jestem waszą Matką i dla tego was uprzedzam. Istnieją tajemnice, moje dzieci. Ludzie nie wiedzą , na czym one polegają. Kiedy się dowiedzą będzie już za późno.
2. luty 2011r. - Orędzie dla Miriany
"Drogie dzieci,zbieracie się wokół mnie, szukacie waszej drogi, szukacie, szukacie waszej prawdy, ale zapominacie o rzeczy najważniejszej:zapominacie modlić się właściwie. Wasze wargi wymawiają niezliczone słowa, ale wasz duch niczego nie doświadcza. "
25. luty 2011
„Moje dzieci, bez modlitwy nie możecie żyć i mówić, że jesteście moimi. Modlitwa jest radością. Modlitwa jest tym, czego pragnie ludzkie serce. Dlatego przybliżcie się, dzieci, do mojego Niepokalanego Serca, a odkryjecie Boga.”
Świadectwo
Tomislav- 16- letni chłopak z guzem w mózgu
Wcześniej grał w piłkę nożną i w koszykówkę-potem nie był w stanie nawet chodzić. Stracił mowę. Nie mógł nawet powiedzieć jak się nazywa. Odwiedził wiele klinik w Zagrzebiu i w Europie. Zaczęli przyjeżdżać do Medziugorja. Przybyli dwa lub trzy razy. Gdy usłyszeli w kościele że trzeba się modlić sercem, matka powiedziała do męża: „Nie modlimy się dobrze.” Mąż także powiedział: „Nie modlimy się dobrze czuję to”. Wrócili do domu i postanowili modlić się sercem. Matka Boża prowadziła ich do modlitwy sercem, otwierając ich na krzyż, na cierpienie na krzyż. Nauczyli się cudownie modlić do takiego stopnia, że matka po dwóch miesiącach modliła się w ten sposób przed swoim synem, który umierał na raka:
„Och Panie! Dziękuję ci za tę chorobę; niech będzie pochwalone Twoje imię; niech wypełni się Twoja wola; chcę chwalić Twe imię za tego raka i za ten krzyż, który nam zesłałeś.” Pozostałe dzieci i ojciec płakali i odpowiadali na modlitwę matki. Modlili się w ten sposób i obejmowali swego syna i krzyż. Po tej modlitwie syn znowu zaczął mówić: „Mamo, czuję się lepiej”. Przywieźli go do Medziugorja, by podziękować Matce Bożej. Teraz ponownie gra w piłkę.
Źródło: poz. nr 1
=============
Z cyklu: Jezus do francuskiej aktorki-mistyczki Gabrieli Bossis:
Trzeba wierzyć
Wierz w to, że najzwyklejsze czynności, spełniane w intencji ratowania dusz, rzeczywiście ratują dusze. Wierz w to mocno. Trzeba w to wierzyć, ponieważ w ten sposób oddaje się cześć mojej Wszechmocy i mojej Dobroci.
Otwórzcie się”
„Drogie dzieci! Patrzę na was i widzę w waszym sercu śmierć bez nadziei, niepokój i głód. Nie ma modlitwy, ani zaufania do Boga, dlatego Najwyższy pozwala mi, bym przyniosła wam nadzieję i radość. Otwórzcie się. ”
Jeśli ktoś ma wątpliwości, co to znaczy „Otwórzcie się” , to wyjaśniamy, że jeśli będziecie odmawiać 1 dziesiątek różańca dziennie, to znaczy że „otwieracie” się na Maryję i akceptujecie jej wołanie.
Mirjana:
Jakże piękna jest Matka Boża! Niemożliwością jest opisanie Jej, gdyż nie ma takiego piękna na ziemi. To nie tylko piękno, to również światło; wszystko co można dostrzec na Jej twarzy widzi się, że jest innym życiem, inną rzeczywistością. Nie widzi się na Jej twarzy zmartwień, problemów, widzi się spokojną osobę. Tak, czasami widziałam Ją smutna, kiedy mówiła o niewierzących i o ludziach, którzy nie chodzą do kościoła, ale ich serca nie są otwarte na Boga, nie czują wiary w swych duszach. Gdybyście tylko raz zobaczyli łzy Matki Bożej, nie przestalibyście modlić się za niewierzących.
Mówi, że koniecznie musimy chodzić do kościoła w niedzielę, ale dobrze jest jeśli chodzimy tam więcej razy w tygodniu.
Módlcie się na różańcu każdego dnia. Nie jest to tak wiele. Maryja prosi jedynie o to. Tak samo pomagać starszym i biednym. Kto niema pieniędzy aby zamówić Mszę św. niech się modli. Jest to równoznaczne. Nie chce wiele; takie proste rzeczy.
Maryja:
Chcecie zmieniać ludzi i okoliczności, aby szybko osiągnąć swoje cele. Nie trapcie się, ale pozwólcie Mi się poprowadzić, a zobaczycie, ze wszystko będzie dobrze.
Bądźcie ostrożni, ponieważ szatan w szczególny sposób kusi tych, którzy zawierzyli się Bogu.
Módlcie się o dar miłości, bo gdy dusza kocha-wzywa do siebie mego Syna. Mój Syn nie odrzuca tych, którzy Go wzywają i którzy pragną żyć zgodnie z Nim.
Narkomani wracają do normalnego życia!
W Medziugorju działa wspólnota „Wieczernik”.
Znajdują w niej miejsce ludzie, którzy znaleźli się w bardzo trudnych warunkach życia. Nie mieli gdzie mieszkać, mieli problemy z prawem lub znajdowali się w jakiejś innej beznadziejnej sytuacji. Nikt już ich nie chciał znać, wszyscy ich odrzucili. Nie mieli przyszłości ani nadziei, która trzymała by ich.
Wstąpili do wspólnoty.która ma określony regulamin, a warunki zawarte w nim są nadzwyczajne.
Narkoman, otrzymuje swego ziemskiego „anioła stróża”. Jest im chłopak, który od co najmniej od kilku miesięcy przebywa we wspólnocie. Troszczy się on o swego podopiecznego, świeżo przybyłego chłopaka. Jego zadaniem jest przekazać nowemu chłopakowi styl życia we wspólnocie. Musi przebywać z nim 24 godz. na dobę. Na początku zdarza mu się pracować za niego, bo nowicjusz nie ma siły ani woli, by pracować, cierpieć. Razem z nim walczy z chęcią ćpania i zła, które na początku są silnie odczuwalne.
Dla obydwu jest to bardzo korzystne: dla „Anioła Stróża”, bo w cierpieniu uczy się kochać, a dla nowicjusza, bo być może po raz pierwszy znalazł prawdziwego przyjaciela i kogoś, kto bezinteresownie się o niego troszczy. Tylko ten , kto cierpiał, potrafi zrozumieć, kochać i pomóc drugiej cierpiącej osobie.
Oto niektóre zasady obowiązujące wszystkich członków wspólnoty:
Podstawą działania wspólnoty jest codzienna modlitwa odmawiana na kolanach.
1. We wspólnocie nie korzysta się ze środków farmakologicznych, ani środków zastępujących narkotyki, w skład których wchodzą leki używane w psychiatrii. Leków nie podaje się nawet podczas detoksji.
2. We wspólnocie nie pali się papierosów, nie pije się alkoholi, nie ogląda się telewizji, ani nie czyta się gazet ani czasopism. Wspólnota utrzymuje się z własnej wspólnej pracy.
Taka droga trwa około 3-4 lata, choć nie istnieje określony czas pobytu. Siostra Elwira, założycielka wspólnoty mówi, że dana osoba jest gotowa do normalnego życia wtedy, gdy wybiera modlitwę jako drogę na całe życie.
Modlitwa czyni cuda i widać to po owocach działania tej wspólnoty. Pokrewne „wieczerniki” istnieją w wielu różnych miejscach na świecie. Planujemy zamieszczenie konkretnych świadectw z tej wspólnoty.
===============
Do więzień chodził Z RÓŻAŃCAMI
Jan, pierwszy organista sanktuarium Opatrzności Bożej w Warszawie. Do więzień chodził z różańcami, które ofiarowały różne pobożne osoby. Wręczał je tym, którzy jeszcze niedawno wyśmiewali się może z moherowych beretów, a teraz się z nimi identyfikują. Różaniec każdego chrześcijanina jest dowodem osobistym, zaświadczającym o przynależności do Boga. Kiedy nosisz go ze sobą, wtedy zło unika ciebie jak ognia, aby się nie poparzyć od zanoszonej modlitwy. Tysiące rozdanych różańców, a jaka wspaniała intencja niejednokrotnie jedyny ratunek, dla żyjącego w odosobnieniu.
Marek…który w swoim życiu też się pogubił. Prawie 190 cm wzrostu i tatuaże na całym ciele sprawiły, że na sam widok tej sylwetki przechodził dreszcz. Wydawało mu się, że całe życie stracone, że nienawiść do wszystkiego co żyje jest jedyną radością życia. Pogardzał człowiekiem, ale miał jedno szczęście, nie zabił nikogo. Dostał od Boga szanse, aby zmienić swoje życie.
Jan dał mu różaniec, który przyjął po kryjomu.
Wreszcie wyciągnął go z pod poduszki i nikt ze współtowarzyszy w celi nie śmiał się z niego. Oni wszyscy byli głodni Boga, choć duma nie pozwalała im się do tego przyznać, bo stracili by pozycje w swoim środowisku. Tadeusz
Chciała zobaczyć swoją ziemską matkę, która zmarła
Iwanka:
Matka Boża powitała mnie słowami: "NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS", a ja odpowiedziałam - teraz i na wieki.. Pozostała ze mną przez godzinę. Nigdy nie widziałam Jej piękniejszej. Była taka delikatna i taka piękna…miała przepiękną suknię, która lśniła złotem i srebrem. Wraz z nią były też tam dwa aniołki ubrane w takie same szaty jak Ona. Nie mogę znaleźć słów na opisanie całego piękna. To trzeba przeżyć. Zapytała mnie, co bym chciała w tym momencie. Chciałam zobaczyć moją ziemską matkę, która zmarła dwa miesiące przed rozpoczęciem objawień w 1981r. Uśmiechnęła się do mnie i ukazała się moja mama ubrana w szarą suknię. Uśmiechnęła się. Matka Boża powiedziała mi, żebym wstała. Moja mama objęła mnie, pocałowała i powiedziała: "Moja córeczko jestem dumna z ciebie!" Ponownie mnie ucałowała i odeszła. W czerwcu 1987r, Iwanka opowiada: "Widziałam obraz nieba i czyśćca jedynie jak na fotografii. Widziałam moją matkę 5 razy.
Nie chcę nikogo zmuszać, aby wierzył w to, o czym daję świadectwo... Główne przesłania dotyczą; pokoju, nawrócenia, modlitwy i postu. Aby podążać prawidłową drogą, konieczne są modlitwa i post. A ja mówię wam, że Różaniec jest najsłodszą modlitwą na świecie. Matka Boża prosi nas także, aby rodziny wspólnie czytały i rozważały Biblię. Musimy mniej myśleć o tym życiu, a bardziej kierować się ku przyszłemu. Matka Boża prosi o pomoc... Dziękuje nam za to wszystko, co czynimy według Jej intencji... jest potrzeba, abyśmy się więcej modlili, gdyż teraz każdy myśli tylko o pieniądzach i rzeczach materialnych, a nie o Bogu".
Boży nokaut, czyli wzloty i upadki Artura
Kiedy miałem 7 lat ukradłem pierwsze 100zł. W 6 klasie swobodnie kradłem w sklepie różne słodycze. Chodząc do szkoły podstawowej nie miałem żadnego kłopotu z tym, aby kraść pieniądze. WTEDY OKRADAŁEM SWOICH NAJBLIŻSZYCH, SWOJĄ RODZINĘ. W II klasie podstawówki zapaliłem swojego pierwszego papierosa... W kl.5 zacząłem pić piwo. Oczywiście wszystko to robiłem z umiarem, tzw. "cichaczem", ażeby, tylko rodzice tego nie dostrzegli. Ponieważ byłem bardzo dobrym uczniem, dostałem się do szkoły, którą sam sobie wybrałem, czyli do liceum ekonomicznego. Pierwsza klasa szkoły średniej była moim wielkim tryumfem. Czołówka klasowa jeśli chodzi o oceny, konkursy recytatorskie, udział w wielu zawodach sportowych, popularność w szkole... Po prostu żyć nie umierać.
W tym czasie mój najlepszy kolega zaprowadził mnie po raz pierwszy do prawdziwego pubu. To było niesłychane przeżycie. Ja Artur, mając lat 16,usiadłem obok starszej obok mnie młodzieży, na "legalu" wziąłem papierosa, zamówiłem sobie piwo... Poczułem się jak prawdziwy mężczyzna. Jeszcze dookoła mnie wiele atrakcyjnych kobiet. To już był szczyt moich marzeń.
Drugą i trzecią klasę szkoły średniej mogę porównać do ruchomych schodów, które bez wysiłku... prowadziły w dół. Razem z narkotykami na serio w moim życiu pojawiły się kradzieże, rozboje i imprezowanie... Narkotyki osłabiały moją siłę fizyczną Ale nie tylko. Dawały mi poczucie pewności siebie i świadomość tego, że jestem kimś. Budowały w moim umyśle nieistniejący obraz mnie samego - człowieka, który pokona góry, zdobędzie każdą dziewczynę, poradzi sobie z wszystkimi problemami... Skąd brałem pieniądze na narkotyki? Zacząłem jeździć z chłopakami na "zarobek" - kradzieże w sklepach... Byłem agresywny i zły. Nie tolerowałem innych ludzi. Wszystkich starałem się poniżyć, abym był lepszy... Bardzo schudłem, zaczęły psuć mi się zęby, czasami dostawałem tzw. paranoi, jakiś dziwnych, przerażających stanów psychicznych. Moją sytuacje w domu określić można mianem strasznej wojny... O szkole już nie wspominam. W niej wizyty policji, anonimowe listy o moim zachowaniu się na osiedlu. I to był mój dramat. Ta relacja doskonale przeszła na mój kontakt z Bogiem. Nie było go w cale. Zobaczyłem swój dramat: młody, zdolny, przystojny chłopak, w przeciągu czterech lat zniszczył sobie życie. Czy szukałem pomocy u Boga? Nie! Nawet mi to nie przyszło na myśl... I tutaj zaczyna
Był rok 1997, kiedy z moją mamą odbyłem I pielgrzymkę do Medziugorju. To wtedy na górze Kriżewac, przy XII stacji, usłyszałem słowa księdza: "Jeżeli chcecie coś zmienić w swoim życiu, przy tej stacji możecie to oddać Bogu i Maryi". Po tych słowach, stojąc za skałą mocno płakałem. Iw tych matczynych łzach, ofiarowałem mnie i mojego brata Niebu. Wtedy czułem, że to co się dzieje nie odbywa się gdzieś tylko wysoko w górze, ale jest przedmiotem konkretnego działania tutaj na ziemi. Moja mama nazwała tę chwilę początkiem drogi z Maryją... Pamiętam, że kiedy wróciła z tej pielgrzymki, ja nie mogłem się nadziwić jej radości i pokoju jaki z niej emanował. To było coś wyjątkowego. Potem były kolejne wyjazdy - w sumie 4 wyjazdy do Medziugorju, setki odmawianych Różańców, zamawiane msze św. w mojej intencji i w intencji mojego brata który był dilerem narkotykowym. Piszę był, ponieważ sam przeżył głębokie nawrócenie, aż w końcu wiele nocy nie przespanych, to była życiowa modlitwa mojej mamy Urszuli... Ona była jedyną ziemską osobą która mnie nie skreśliła, nawet moi koledzy, z którymi imprezowałem już się zastanawiali czy ze mnie jeszcze "coś" będzie. Już nie mówiąc o nauczycielach w szkole. Ona do końca stała przy mnie. Kiedy widziała, że nic już na mnie nie działa, po prostu się modliła. Różaniec, nabożeństwo do Ojca Pio, Różaniec... to wszystko działo się jak gdyby "za moimi plecami". Ja robiłem swoje, a moja mama, Maryja i całe Niebo robiło swoje. Ja wszystko zawalałem, a ona z głośnym wołaniem i krzykiem do Boga
wszystko starała się odbudować.
Czy jej się udało? Chyba tak, ponieważ jestem już 4-ty rok klerykiem w Zgromadzeniu św. Michała Archanioła. Dzięki łasce Bożej codziennie przyjmuję Komunię św., modlę się Słowem Bożym...im więcej czasu mija od tamtych chwil, tym większe rodzi się w moim sercu zdumienie i podziw, dla wielkich rzeczy, które uczynił mi Wszechmogący.
Wołanie Maryi w Medziugorju:
Odmawiajcie różaniec razem!
Maryja: Odmawiajcie różaniec razem! Poście! Wyłączcie telewizję i odmawiajcie różaniec z całą rodziną. Chodźcie do spowiedzi w każdym miesiącu!
Maryja:
Bóg pragnie was zbawić i posyła wam sygnały przez ludzi, przez przyrodę i liczne rzeczy, które mogą wam tylko pomóc, abyście zrozumieli, że powinniście zmienić kierunek waszego życia.
Jezus do Jakova:
Modlitwa zmienia człowieka
W ciągu dnia rozmawiajcie więcej o Bogu, módlcie się i śpiewajcie więcej o Bogu. Tylko modlitwa może was zmienić, a nie wasz rozum. Jeśli mocno wierzycie, uczynię dla was wszystko, czego pragniecie.
Z cyklu: Dialogi
Jezus do Gabrieli Bossis:
„Im więcej dasz ludziom, tym więcej Ja dam tobie… Nawet w nieobecności bliźniego mów o nim dobrze. Kontroluj swój sposób bycia”… Gabriela: Miałam przykre przeżycie po sukcesie wczorajszego przedstawienia. Powiedział mi: „To dla wykupienia dobra, które stało się wczoraj”.
Kiedy się modliłam o czyjeś nawrócenie: „Poproś moją Matkę, by spędziła z nim jeden dzień”.
Jezus do G. Bossis
„Uważaj, aby o nikim nie mówić źle. W każdej duszy jest trochę dobra, choćby w zarodku.
„Przyjmując z uśmiechem drobne, codzienne doświadczenia ,opatrujesz moje rany.”
--------------
Święte słowa
Pismo Święte jest podstawowym pokarmem duchowym dla każdego chrześcijanina. Dobrze jest, jeśli jego poznawanie rozpoczynamy od młodych lat. „Święte słowa” to nasza propozycja w tym kierunku. Proponujemy 1 zdanie na jako droga do osobistej refleksji. Napiszcie, co one dla was znaczą i jak je ewentualnie realizujecie w życiu.
Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt.5,16)
Z cyklu: Chcesz posłuchać Jezusa?
„Uśmiechaj się do wszystkich"
Francuska aktorka Gabriela Bossis, miała dar duchowej rozmowy z Bogiem. Oto co zapisała:
1936r.
24 września. Gabriela: Kaplica jest u drzwi mego pokoju; ilekroć przechodzę, uśmiecham się do Niego. Powiedział mi: „Uśmiechaj się do wszystkich. Przywiążę szczególną łaskę do twojego uśmiechu.
24 grudnia. Bądź surowa dla siebie, a łagodna dla innych.
8 grudnia. Przemieniam twoje modlitwy w moje Modlitwy: ale jeśli się nie modlisz... Czyż mogę sprawić, aby zakwitła roślina, której nie zasiałaś?
8 kwietnia. Oddawaj dobrem za zło. Nie trać żadnej okazji.
-
Rok 1937 Pan Jezus:
- Myśl życzliwie o innych. Z myśli rodzą się słowa.
- Przyjmując z uśmiechem drobne, codzienne doświadczenia, opatrujesz moje rany.
MARYJA:
Ponownie, dziś proszę was o modlitwę. Nie będziecie drogie dzieci mieć właściwego pojęcia o wartości modlitwy, jeżeli, sobie nie powiecie: Teraz już czas na modlitwę. Nie ma nic ważniejszego. Teraz nikt nie jest dla mnie ważniejszy od Boga.
Usłyszałem głos: "Odmawiasz różaniec?"
Rok 1982, 14 kwietnia, choroba wylewu krwi do mózgu, paraliż lewej strony, inwalida I grupy, nie mogłem siedzieć. Nie wiedziałem, co się dzieje. Żona wezwała ks. kapelana, który rano udzielił mi ostatniego namaszczenia olejami świętymi. Przez dwie noce w sierpniu, słyszałem głos mówiący do mnie „Odmawiasz różaniec?”- "Tak odmawiam". "to odmawiaj dalej. To jedyne twoje szczęście, tylko odmawiaj".
Następnej nocy ten sam głos, wyraźny, stanowczy mówi:
"Przyszłam zobaczyć czy odmawiasz różaniec. Odmawiaj nie zapominaj. Możesz odmawiać w rożnych intencjach za żywych i umarłych... nie martw się. Będziesz chodził".
Jak było mi lepiej, to żona dawała mi różaniec odmawiałem. Byłem w szpitalu 6 miesięcy. Dzięki Panu Bogu i Matce Świętej kolejny cud. Obecnie czuję się dobrze. Modlitwa różańcowa i wiara czyni cuda. Józef Giedrewicz, Świdnica, 24 maja 2002
----------
|